niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 20

Caitlin POV :
Tak szybko jak mój mózg zarejestrował co ma zamiar zrobić moja mama zerwałam się z łóżka na równe nogi i podbiegłam do drzwi wystawiając przez nie głowę kiedy rodzicielka miała wejść do środka .
-Już wstałam . - uśmiechnęłam się słodko .
-Dobrze w takim razie chciałam cię powiadomić że śniadanie czeka na stole a ja muszę niestety iść już do pracy . A jak się czujesz córeczko?
-Dobrze , zaraz zejdę i zjem . O wiele lepiej . Dziękuję . - po tych słowach pożegnałam się z mamą a ona zeszła po schodach . Po chwili usłyszałam zamykanie się frontowych drzwi , odetchnęłam z ulgą .
Spojrzałam na łóżko gdzie Justin spał w najlepsze , ten to ma kamienny sen . Podeszłam do niego po czym lekko szturchnęłam, nic . Wskoczyłam na łóżko, po wielu nieudanych próbach schyliłam się na wysokość ucha chłopaka i krzyknęłam na cały głos .
-Nicki Minaj w bikini ! - Justin poderwał się do siady po czym zaczął rozglądać się po pokoju .
-Gdzie?! - wybuchnęłam śmiechem , ledwo łapałam oddech i czułam jak w oczach zbierają mi się łzy .
Gdy już przeszedł mi napad śmiechu i podniosłam wzrok spostrzegłam zmrużone oczy chłopaka .
-No co? To było zabawne! - powiedziała rozbawiona .
-Nigdy nie żartuj sobie w ten sposób bo będziesz miała problem . - powiedział całkiem poważnie .
-Ok, ok . - podniosłam ręce w geście obronnym nadal próbując nie wybuchnąć śmiechem . - Ale nie chciałeś się obudzić więc to nie moja wina . - Spojrzałam na zegarek , 7.28 .
Szybko poderwałem się z łóżka i podbiegłam do komody robiąc w niej kompletny bałagan , wreszcie zdecydowałam się na parę czarnych rurek a do tego zwykłą białą bluzę , po drodze do łazienki złapałam też świeżą bieliznę po czym na chwilę jeszcze odwróciłam się do Justina . Ani na chwilę nie zmienił pozycji bacznie obserwując każdy mój ruch .
-Idę wziąć prysznic , zaraz wracam . - uśmiechnęłam się lekko .
-A mogę wziąć go z tobą ? Będzie szybciej . - poruszył znacząco brwiami .
-Chciałbyś . - odwróciłam się tyłem do chłopaka po czym ruszyłam do łazienki .
Gdy tylko znalazłam się w środku zdjęłam swoje ubrania i weszłam do kabiny prysznicowej . Letnia woda spływała po moim ciele kiedy sięgnęłam po mój żel pod prysznic o zapachu kwiatów . Obmyłam dokładnie całe moje ciało podobnie jak włosy i wyszłam od razu otulając się ręcznikiem . Spojrzałam w lusterko szybko przeczesując włosy ręką . Osuszyłam ciało wsuwając na siebie bieliznę i ubrania . Rozczesałam dokładnie włosy i lekko musnęłam rzęsy tuszem . Po parunastu minutach wyszłam gotowa wracając do pokoju , gdy tylko weszłam zobaczyłam że Justin stał już gotowy do wyjścia .
-Idziemy ? - zapytałam zgarniając torbę z fotela a także iphona z szafki nocnej .
-Tak , jasne . - odpowiedział po czym pogłaskał jeszcze Luckiego i zaczął iść w moją stronę .

                                                                              ~.~

Gdy tylko Justin zaparkował samochód blisko wejścia od szkoły wyskoczyliśmy z samochodu . Gdy tylko weszliśmy do budynku szkoły podbiegliśmy do swoich szafek wyciągając jeszcze potrzebne książki .
-Co masz teraz? - zapytałam sprawdzając w międzyczasie godzinę .
-Angielski, a ty?
-Francuski .
-To do zobaczenia . - uśmiechnęłam się i szybkim krokiem ruszyłam w stronę klasy .
Za soba usłyszałam jeszcze mruknięcie Justina z pożegnaniem .

                                                                             ~.~

Trenerka Red weszła do szatni gdzie razem z Lily przebierałyśmy się w stroje sportowe .
-Dziewczyny chodźcie tutaj . - tak jak nas poprosiła zebrałyśmy się wokół niej . - Dzisiaj będziecie biegać na bieżni z chłopakami . - w szatni od razu można było usłyszeć jęki niezadowolenia , u mnie nie jest inaczej , nienawidzę biegać . Jaki w tym sens ? Tylko później chodzisz cała spocona .
-Bez takich i tak wam to nic nie pomoże . Za 15 minut spotykamy się na bieżni . - usłyszałam jeszcze raz trenerkę Red a później widziałam już tylko jak jej sylwetka znika za drzwiami szatni .
-Ona nas uwielbia katować . - usłyszałam za sobą pojękiwania Lily .
Zaśmiałam się z jej nastawienia co do trenerki .
-Chodźmy bo dołoży nam jeszcze parę okrążeń za spóźnienie . - powiedziałam i ruszyłam do wyjścia , Lily tylko kiwnęła głową i szła za mną . Gdy tylko wydostałyśmy się na powietrze od razu dostrzegłam grupę chłopców grających w koszykówkę . Z zamyśleń wyrwał mnie pisk Lily .
-Co, co się stało?
-To Mat , Mat tu jest . - widać było jej uśmiech od ucha do ucha .
-To idź , porozmawiaj z nim .
-Co!? Zwariowałaś? On ze mną? Śmieszne . Nie wiedziałabym co mówić .
-To masz problem .
-Dlaczego? - zapytała zdezorientowana patrząc na mnie .
-Bo on tu idzie . Idę biegać , porozmawiaj z nim . - puściłam jej oczko .
-Co?! Nie ! Nie zostawiaj mnie ! - zaśmiałam się . - O cześć Mat . - przywitałam się i zaczęłam biec .
Biegłam przed siebie myśląc o różnych rzeczach aż poczułam na ramieniu czyjąś rękę . Szybko odskoczyłam przestraszona .
-Spokojnie to tylko ja . - Justin biegł obok mnie śmiejąc się z mojego napadu strachu .
-Ugh..
-Nie cieszysz się że mnie widzisz ? - zrobił smutną minkę .
-No niespecjalnie .
-Ranisz . - położył rękę na sercu .
Oboje wiedzieliśmy że żartuję .
-Caitlin?
-Tak? - uśmiechnęłam się lekko po czym zatrzymałam się na chwilę głęboko oddychając .
-Bo ja chciałem zapytać..um...czy nie wyszłabyś gdzieś ze mną dzisiaj ? Oczywiście jeśli nie chcesz zrozum...- nie dałam mu skończyć .
-Pewnie . - uśmiechnęłam się po raz tysięczny tego dnia chociaż czułam jak na moje policzki wkrada się rumieniec .
-Naprawdę ? - zapytał jakby zszokowany moją odpowiedzią .
-Tak, pewnie czemu nie . Ale musisz mnie złapać . - po tych słowach zaczęłam biec tak szybko jak tylko umiałam nie czekając aż chłopak sobie wszystko zarejestruje .
Po chwili jednak usłyszałam jak śmieje się biegnąc za mną .
Powoli traciłam siły więc zwolniłam w tym samym czasie poczułam jak czyjeś ramiona oplatają się wokół mojej talii przerzucając mnie sobie przez ramie . Zaczęłam wierzgać bo Justin zaczął biec ze mną w stronę spryskiwaczy .
-Justin ! Nie , nie stop ! Błagam ! - kopałam i uderzałam gdzie się tylko dało ale nic to nie dawało .
Chwilę potem poczułam na sobie zimną wodę oraz trawę pod sobą .  Chłopak opierał się nade mną rękoma , z jego włosów ściekały kropelki wody . To wszystko było jak w pięknej bajce . Justin zaczął zbliżać się coraz bliżej mojej twarzy .
-Williams , Bieber ! Wstawać ! - i moja bańka pękła . Tuż nad naszymi głowami stanęła rozwścieczona trenerka Red .
Od razu podnieśliśmy się calusieńcy mokrzy z trawy stając na baczność .
-Przebierać się do szatni . Już . - kiwnęliśmy tylko głowami i ruszyliśmy w swoich kierunkach wymieniając rozweselone spojrzenia próbując nie wybuchnąć śmiechem .

                                                                                ~.~

Umówiłam się z Justinem na 16 . Stałam w łazience prostując moje wysuszone już włosy . Byłam już prawie gotowa . Gdy wyszłam z łazienki zegarek wskazywał 15.38 . Nie chciał mi powiedzieć gdzie się wybieramy więc postawiłam na codzienny strój, czarne legginsy do tego biała bokserka i kremowy gruby sweterek . Psiknęłam się jeszcze moimi ulubionymi perfumami i byłam gotowa . Zgarnęłam jeszcze torebkę z iphon'em , portfelem i innymi rzeczami tego typu i zaczęłam schodzić schodami . Mama siedziałam na kanapie pod kocem z okularami na nosie czytając książkę . Gdy tylko usłyszała że zeszłam podniosła oczy .
-Pięknie wyglądasz . - uśmiechnęła się .
-Dziękuję . - odwzajemniłam to .
-Proszę tylko nie wróć za późno .
-Justin będzie ze mną , nie martw się . - podeszłam do niej dając jej całusa w policzek .
Gdy tylko nałożyłam moją khaki oraz komin i ocieplane buty za kostkę usłyszałam dzwonek do drzwi . Byłam zdenerwowana i to bardzo . Szybko otworzyłam drzwi a moim oczom ukazał się Justin , jak zwykle czarne rurki , supry , koszulka w serek i kurtka .
-Pięknie wyglądasz . - uśmiechną się do mnie .
-Dziękuję ty również niczego sobie . - uśmiechnęłam się lekko .
Justin otworzył mi drzwi samochodu tak jak robił to zawsze po czym sam obiegł maskę i usiadł na miejscu kierowcy .
-Więc , gdzie jedziemy? - zapytałam wesoła że wreszcie się dowiem .
-Niespodzianka . - powiedział z tym swoim uśmieszkiem .
-Proszę powiedz . - zatrzepotałam rzęsami .
-Nie . - wyszczerzył się .
-Ugh... - założyłam ręce na piersi w znaku protestu a Justin w tym samym czasie odpalił samochód i wyjechał na ulicę .
Jechaliśmy jakieś 20 minut kiedy chłopak wreszcie zaparkował wóz . Przed nami rozpostarło się wielkie wesołe miasteczko . Różnorodne światełka z różnych atrakcji migotały przed naszymi oczami .
-Nie jesteśmy za starzy na wesołe miasteczko ? - zachichotałam .
-Na to nigdy nie jest się na starym . - puścił mi oczko po czym wysiadł z samochodu żeby parę sekund później otworzyć mi drzwi .
-Chodźmy . - wyciągnął mi rękę którą z chęcią złapałam .
Gdy tylko Justin kupił nam żetony na prawie wszystkie atrakcje ruszyliśmy do pierwszej z nich .

Minęła już z godzina a nam zabawa idzie świetnie . Byliśmy już na tylu atrakcjach że trudno byłoby mi je nawet wymienić .
-Chciałabyś watę cukrową ? - Justin zadał mi pytanie .
-Chętnie . - po tych słowach ruszyliśmy do stoiska z nią .
-Jedną dużą watę cukrową poproszę . - chłopak zwrócił się do starszego pana przy kości .
-To będzie 5 dolarów .
Gdy chłopak zapłacił podał mi kolorową watę cukrową .
-Justin czuję się źle że to ty wszystko fundujesz , też wzięłam pieniądze . - na moje usta wkradł się grymas .
-Chcę tego . - uśmiechnął się .
-Ale...
-Żadnych ale , jedz .
Razem z Justinem podeszliśmy do niedaleko stojącej ławki i na niej usiedliśmy .
-Więc jak się bawisz ? - zapytał .
-Jest cudownie , dziękuję Justin . - urwałam se kawałek waty wpychając ją sobie do ust .
Chłopak nic nie odpowiedział tylko uśmiechnął się do mnie . Dokładnie lustrował moją twarz po czym przysiadł się bliżej mnie .
-Ubrudziłaś się watą .
-Naprawdę? - chciałam zetrzeć z kącika ust trochę lukru ale chłopak zrobił to pierwszy .
Złapał mnie za policzek po czym kciukiem wytarł kącik ust , przybliżył się do mnie złączając nasze usta , od razu zsynchronizowały się w jedność, nie chciałam przestać to piękne uczucie . Chłodny wiatr uderzył w nas dzięki czemu moje włosy były rozwiane na wszystkie strony . Stado motyli wybuchnęło w moim brzuchu .
Oderwaliśmy się od siebie kiedy zaczęło nam brakować tlenu . Mogę szczerze przyznać że nic nie może mi już zepsuć tego dnia , jest idealny .
-Chodź, odwiozę cię do domu robi się późno . - Justin złapał mnie za rękę przedzierając się przez tłum ludzi . Nagle staną w miejscu dzięki czemu uderzyłam w jego plecy .
-Alexis?! Co ty tu robisz?!
-Jak to co? Przyjechałam do mojego chłopaka. Już o mnie zapomniałeś? - dziewczyna podbiegła do Justina po czym namiętnie pocałowała go w usta .

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
TADA !
Między Justinem a Caitlin zaczyna się dziać <3 Mam nadzieję ze się wam podoba :))
Dziękuję bardzo za każdy komentarz .
Dzisiaj rozdział jest dłuższy jak widać .
Do następnego ;*

Ps.Nie sprawdzany więc za błędy przepraszam .