sobota, 26 października 2013

Rozdział 19

Justin POV :
Poczułem jak mięśnia zaczynają mi się napinać . Co mam jej powiedzieć? Że to ja go spowodowałem i temu się zdenerwowałem ? No chyba kurwa nie .
-Ja...um..po prostu tak jakoś wyszło . - uśmiechnąłem się do niej lekko . - Może pooglądamy jakiś film ,  co ty na to? - spróbowałem szybko zmienić temat .
-Pewnie . - szybko wyrwała się z moich objęć i ruszyła w stronę telewizora stojącego naprzeciwko . Z szafki pod nim wyciągnęła stosik różnych filmów i podchodząc do mnie podała mi je . - Proszę .
Zacząłem przeglądać różne płyty .
-Romantyk , romantyk , romantyk . - przerzucałem je koło siebie . - Nareszcie coś sensownego horror , pasuje ci?
Widziałem jak lekki grymas pojawia się na jej twarzy .
-Jak nie będę mogła po tym spać to przychodzisz do mnie i będziesz spał ze mną . - powiedziała ze śmiertelnie poważną miną wskazując na mnie palcem ,  po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem .
-Będę kiedy tylko zadzwonisz . - na jej policzki wkradł się lekki rumieniec .
-Daj , włączę . - wyrwała mi z rąk płytę i poszła włączyć film .
Gdy film się zaczął Caitlin szybko podbiegła i wspięła się na łóżko koło mnie .
-Aww, boisz się . - zagruchałem chichocząc z niej .
-Wcale nie , nie jestem mięczakiem . - powiedziała zakładając ręce na piersi .
-Ależ jesteś . - szturchnąłem ją lekko .
-Wcale nie . - naburmuszyła się jak małe dziecko .
-Nie złość się . - trąciłem jej szyje nosem, ona jednak nadal brnęła w swoje i siedziała naburmuszona .
-Cóż....w takim razie....- podsunąłem się bliżej niej a ona spojrzała na mnie jak na wariata . Nie zdążyła nic powiedzieć bo zacząłem ją łaskotać . Dziewczyna wiła się pode mną ze śmiechu .
-P-przestać ! Justin p-proszę ! - błagała przez napady śmiechu . Przestałem na chwilę ale nadal byłem w tej samej pozycji .
-Powiedz że jestem seksowny . - podniosła na mnie brwi .
-Nie jesteś . - wystawiła mi język .
-Nie kuś . - powiedziałem szczerząc się do niej . - Więc nie powiesz ? - Pokręciła przeczącą głową . - Dobrze . - znowu zacząłem ją łaskotać .
-P-przestać !
-Powiedz że jestem seksowny - ze śmiechu zaczynała się już robić czerwona .
-J-jesteś seksowny .
-Głośniej .
-Jesteś seksowny ! - krzyknęła tak że mogę bez wyrzutów sumienia stwierdzić że usłyszałaby to jej mama gdyby telewizor nie był włączony .
Zwinnie oklapnąłem koło niej na łóżku . - No i było tak długo sobie zaprzeczać ? Wszyscy wiedzą że Justin Bieber jest seksowny . - zaśmiała się na mój komentarz .

                                                                               ~.~

Caitlin POV :

Film trwa już godzinę a ja cholernie się boję . Staram się tego nie okazywać bo wiem że Justin by się ze mnie za to nabijał przez kolejny tydzień  . To już pewne że dzisiejsza noc będzie nieprzespana . W tym momencie młoda dziewczyna może w naszym wieku weszła do piwnicy . Nie rozumiem tego , ludzie w tych horrorach są tacy naiwni . W czasie kiedy dziewczyna zeszła po schodach zza ściany wyskoczyła postać . Szybko wtuliłam się w  klatkę piersiową Justina zaciskając oczy .
-Ciii , to tylko film . - owinął ręce wkoło mojej drżącej sylwetki tak jak to zrobił wcześniej . Pocierał dla uspokojenia moje plecy . - Okej starczy na dziś horrorów . - Próbował wstać ale ja mu to kompletnie uniemożliwiłam .
-Jeśli mnie nie puścisz nie wyłączę horroru . - na te słowa szybko odskoczyłam od niego zakrywając twarz ręką , jednak przez szpary między palcami widziałam jak idzie wyłączyć płytę . - I po sprawie .
W drodze powrotnej chłopak wyciągnął swojego iphon'a z kieszeni , chyba żeby sprawdzić godzinę .
-Dochodzi już  20 , muszę się zbierać .
-Naprawdę ? - byłam lekko zawiedziona tym że musiał już iść .
-Chyba że chcesz żeby moja mama mnie zabiła i nie będzie mnie jutro w szkole . - zaśmiał się .
-To lepiej już idź , nie chciałabym żebyś miał przeze mnie przechlapane u mamy .

                                                                            ~.~

Spałam wtulona w Luckiego kiedy obudził mnie hałas za oknem , słyszałam ciche przeklinanie . Podeszłam do okna i zobaczyłam Justina stojącego na trawniku , przeklinał pod nosem bo wywalił śmietnik po drodze . Zaśmiałam się pod nosem z jego głupoty po czym delikatnie otworzyłam okno .
-Co ty tu robisz?! Jest druga w nocy! - krzyknęłam szeptem .
-Bo ja uh....miałem poczucie winy że przeze mnie możesz nie spać w nocy i przyszedłem to sprawdzić . - podrapał się niezręcznie po szyi .
-I co wejdziesz przez okno?
-Zwariowałaś? Nie jestem żadnym spidermanem otwórz tylne drzwi . - po tych słowach chłopak udał się na tyły domu .
Najszybciej jak umiałam zbiegłam po schodach żeby otworzyć mu drzwi . Faktycznie stał przy framudze czekając aż mu otworzę . Szybko otworzyłam drzwi i wpuściłam go do środka . Był koniec października więc chłodne powietrze przedarło się do środka na co lekko zadygotałam .
-A już myślałam że zobaczę cię w roli spidermana . - wydęłam dolną wargę robiąc zawiedzoną minę .
-Ha ha ha . - zaśmiał się sarkastycznie .
-Więc jak widzisz jestem cała i zdrowa a przede wszystkim spałam , no można powiedzieć że do czasu . - zaśmiałam się na wspomnienia wcześniejszych wydarzeń z przed paru chwil kiedy to Justin przeklinał śmietnik .
-Właśnie widzę . Ale i tak wolałem się upewnić .
-Awwww, to słodkie . - zagruchałam
-Mogę być seksowny , przystojny , gorący ale nie słodki . Zapamiętaj to sobie . - Chociaż w pomieszczeniu było ciemno wiedziałam że mówił całkiem poważnie .
-Okej , okej . - podniosłam ręce w geście obronnym . - Rozumiem .
Pomiędzy nami nastała niezręczna cisza .
-Więc...-przeciągnęłam . - Nie chcę cię wyrzucać ale chyba powinieneś już iść moja mama może się w każdej chwili obudzić , a uwierz mi u mnie nie jest codziennością gdy chłopak przychodzi do mnie w nocy .
Już otwierał usta żeby coś powiedzieć ale na górnym piętrze zapaliło się światło .
-Caitlin to ty? - głos mojej mamy dobiegł z góry .
-Tak mamo ! - krzyknęłam . - Schowaj się ! Szybko . - pisnęłam . - Koło schodów ! - chłopak szybko podbiegł tam gdzie go prosiłam i skutecznie schował się w ciemności która tam panowała .
-Córeczko co ty tu robisz o tej porze ? Nie powinnaś już spać ? - zapytała lustrując moją twarz . - I dlaczego siedzisz tu po ciemku ?
-Umm...zaschło mi w gardle i zeszłam się czegoś napić . A nie zapaliłam światła bo nie chciałam cię obudzić . - uśmiechnęłam się niewinnie .
-Ohh... dobrze . W takim razie wracam do łóżka , tobie też to radzę . - mama oddaliła się ode mnie w kierunku z którego przyszła a ja westchnęłam z ulgą .
Szybko podeszłam do miejsca gdzie wcześniej schował sie Justin żeby powiedzieć mu że może już wyjść ale ku mojemu zdziwieniu już go tam nie było . Wzruszyłam ramionami myśląc że może zdążył już wyjść i poszłam na górę do pokoju .
Pchnęłam duże drzwi i gdy tylko znalazłam się w pokoju podskoczyłam łapiąc się za serce a cichy pisk wydobył się z moich ust . Chłopak leżał na moim łóżku słodko śpiąc . Podeszłam do niego chcąc go obudzić ale na marne , Justin spał bardzo głęboko . Po paru nieudanych próbach obudzenia go zrezygnowana delikatnie położyłam się koło niego po paru minutach zasypiając .

                                                                            ~.~

Z mojego głębokiego snu wyrwało mnie pukanie do drzwi . Podniosłam moje ciężkie powieki aby zorientować się co się dzieje . Obok mnie zobaczyłam nadal słodko śpiącego chłopaka za to tuż zza drzwi usłyszałam głos mojej rodzicielki .
-Caitlin wstawaj po spóźnisz się do szkoły . - mówiła lekko pukając w drzwi . - Jeśli się zaraz nie odezwiesz to wejdę i ściągnę cię z łóżka siłą .Okej , wchodzę !

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Awww słodko *.*
Chciałam was też bardzo przeprosić za moją nieobecność i nie dodanie rozdziału w tamtym tygodniu ale wena kompletnie mnie opuściła ;/
Mam nadzieję ze ten rozdział wam się spodobał , za to w następnym coś zacznie się dziać :D
Do następnego ;*

PS.Rozdział nie sprawdzany .

niedziela, 13 października 2013

Rozdział 18

Caitlin POV :

Siedziałam na swoim łóżku ubrana jak zwykle w moją niebieska piżamę . Wpatrywałam się w ekran telefonu przede mną . Justin nie odezwał się do mnie od naszego spotkania pare godzin temu , zawsze wysyłał mi sms'y na dobranoc lub dzwonił by mi to powiedzieć , jednak dzisiaj było inaczej mój telefon milczał . Powiedziałam coś nie tak ? Powoli zsunęłam się z przytulnego łóżka stąpając po panelach ruszyłam do mojej komody , otwierając jedną z szuflad wyjęłam z niej mój pamiętnik po czym wróciłam na poprzednie miejsce . Wygodnie rozsiadłam się na materacu biorąc notatnik na kolana i otwierając na odpowiedniej stronie , wzięłam długopis do ręki i zaczęłam pisać :

Drogi pamiętniczku . 
To znowu ja , dawno nie pisałam ale to dlatego że wiele się ostatnio wydarzyło . 
Nie tnę się już od paru tygodni , wiem że to nie dużo ale dla mnie to jest coś . 
Pewnie myślisz dlaczego przestałam to robić . Już tłumaczę .
To przez jedną osobę . Justina . On daje mi dużo radości jak i szczęścia . 
Potrafi sprawić że na moje usta nawet w najgorszych chwilach pojawia się uśmiech . 
Przy nim czuję się taka....bezpieczna . Nie wiem jak to ująć ale gdy z nim jestem czuję się wspaniale .
Jeszcze nigdy nie odczuwałam takiego uczucia jak to . Może dziwnie to zabrzmieć ale coś się ze mną dzieje , tylko jeszcze nie wiem czy to jest dobre i czy Justin czuje to samo . 
Odkąd Tyler wyjechał nie rozstajemy się nawet na krok w szkole jak i po . 
Bóg zesłał mi prawdziwego anioła za przyjaciela , za co jestem mu bardzo wdzięczna . 

Gdy tylko skończyłam pisać odłożyłam pamiętnik na szafkę nocną spoglądając też na stojący na niej zegarek 11.38  . Wolną ręką zgasiłam lampkę nocną dzięki czemu w pokoju zapanowała całkowita ciemność , jedyne światło jakie było w pomieszczeniu to niewyraźnie światła latarni stojących na zewnątrz . Ostatni raz zerknęłam na telefon aby sprawdzić czy Justin nic nie napisał . Nic . Z mętlikiem w głowie położyłam głowę na poduszkę a po pary minutach odpłynęłam w błogi sen .

                                                                                 ~.~

Powoli otworzyłam ciężkie powieki , zamrugałam kilka razy aby przyzwyczaić się do jasnego światła . Podniosłam się do siadu na moim miękkim łóżku jednak po chwili pożałowałam tego ruchu niesamowity ból przeszywał mi moją rozpaloną głowę . Powędrowałam ręką do szafki nocnej żeby sprawdzić która godzina 7.08 . Odłożyłam urządzenie na miejsce chcąc powoli wstać, podniesienie się z łóżka to następny zły ruch z mojej strony, szybko złapałam się za usta i pobiegłam do toalety, zwymiotowałam . Gdy skończyłam opłukałam buzie zimną wodą , podniosłam głowę do lustra , spojrzałam w odpicie i lekko się wzdrygnęłam na ten widok . Blada twarz , włosy w kompletnym nieładzie a najgorszy był posmak w ustach . Postanowiłam szybko się go pozbyć myjąc zęby gdy tylko skończyłam nałożyłam na nogi ciepłe kapcie i poszłam do szafy wybrać coś do ubrania . Wzięłam pierwsze lepsze rzeczy i szybko je na siebie założyłam . Nie miałam najmniejszej ochoty brać prysznica a nawet robić jakiegoś makijażu .
Gdy tylko weszłam do kuchni usiadłam na krześle czekając aż mama skończy robić śniadanie , pachniało omletem . Gdy tylko odwróciła się w moją stronę uśmiech z jej twarzy kompletnie znikł a na jego miejsce wstąpiło zmartwienie .
-Córeczko wszystko dobrze ? Jakoś blado wyglądasz . Dobrze się czujesz ? - zapytała podejrzliwie patrząc na mnie .
-Tak , tak myślę -- nie zdążyłam dokończyć zdania bo szybko zerwałam się z miejsca czując jak mój żołądek zaczyna się wypróżniać .
Powoli podniosłam się z nad deski klozetowej wycierając usta . Mama przytrzymywała mi włosy przez ten czas kiedy jak wymiotowałam .
-Nie pójdziesz dzisiaj do szkoły . Jesteś chora . Wracaj do łóżka, zaraz przyniosę ci herbaty z miodem .
Nie miałam zamiaru się sprzeczać , wyminęłam ją kiwając głową i kierując się do mojej sypialni .
Szybko przebrałam się w szare dresy i rozciągnięty sweterek i rzuciłam się do łóżka . Nie miałam na nic ochoty jak tylko pójść spać . Po około 15 minutach w drzwiach stanęła mama z gorącą herbatą i lekami przeciwbólowymi i podobnymi .
-Proszę , to powinno pomóc . - uśmiechnęła się stawiając tacę na szafce nocnej . - Potrzebujesz jeszcze czegoś ?
-Nie , dziękuję . - także się uśmiechnęłam .
-Jestem w kuchni , jeśli będziesz czegoś potrzebować wołaj . - to były jej ostatnie słowa po czym wyszła zamykając za sobą drzwi . Lucky wskoczył na łóżko kładąc się tuż przymnie . Pogłaskałam pupila a chwilę potem wzięłam łyka herbaty .
Po wzięciu różnych pigułek i popiciu ich herbatą tym samym ją kończąc opadłam na puchowe poduchy próbując zasnąć chociaż na godzinę . Piesek podobnie jak ja ułożył się do snu .

                                                                                    ~.~

Ze snu wyrwało mnie pukanie do drzwi . Myśląc że to mama może czegoś chcieć powiedziałam ciche 'proszę' ale ku mojemu zaskoczeniu w progu staną Justin . Gdy tylko mój mózg zarejestrował że to on zakryłam się po uszy kołdrą , nie chciałam żeby widział mnie w takim stanie .
-Twoja mama powiedziała że jesteś chora , jak się czujesz? - słyszałam jego kroki oraz zduszony chichot z mojego zachowania .
-Nie patrz na mnie . Wyglądam strasznie. - marudziłam nadal się zasłaniając .
Po chwili poczułam jak odsłania kołdrę . - Wyglądasz pięknie , jak zawsze . - Uśmiechną się do mnie wiedząc że na te słowa na moje policzku wpełzł rumieniec .
Nie chcąc się z nim dłużej siłować dałam za wygraną i puściłam pościel .
-Nie powinieneś przychodzić , zarazisz się . - wygięłam ustaw grymas .
-Przyszedłem sprawdzić dlaczego nie było cię w szkole . Nie martw się nic mi nie będzie , zawsze opiekuję się Jazmyn jak jest chora i popatrz nie zachorowałem . - wyszczerzył się do mnie .
Cicho westchnęłam . - Okej , okej . Poddaje się . - Na jego twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech . Nie mam pojęcia jak to możliwe .
-Podsuń się . - z zamyśleń wyrwał mnie jego głos .
-Co ?
-Podsuń się . - zachichotał z mojego zdziwienia .
-Ale...
-Żadnych ale , podsuń się . - z grymasem odsunęłam się na bok .
Justin szybko wszedł pod kołdrę i nas ją szczelnie okrył . Byłam na bezpiecznej odległości od niego jednak on przyciągnął mnie do siebie i otulił ramionami .Wtuliłam się w niego , był taki gorący . Nie , nie w tym sensie chodzi mi o to że jest takim ludzkim piecykiem , od jego ciała aż bucha ciepło . Oparł brodę o czubek mojej głowy jeszcze mocniej przyciągając mnie do siebie .
-Jak się czujesz ? - zapytał troskliwie .
-Bywało gorzej . Justin ?
-Tak ?
-Mogę Cię o coś zapytać ? - poczułam jak skinął głową .
-Dlaczego wczoraj tak zareagowałeś gdy wspomniałam o tym wypadku ? - jego mięśnie z powrotem się napięły . Ja i mój niewyparzony język . 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jest 18 ! 
Coś zaiskrzyło pomiędzy Justinem i Caitlin ? :D
Jeszcze pare wejść i 4000 wyświetleń . JHFOFHOIHAFHAOFHAHFIAH dziękuję wam bardzo <333 Oby tak dalej *.*
Do następnego ! :))

sobota, 5 października 2013

Rozdział 17

Two weeks later...

Caitlin POV :
-Dzień dobry pani Collins, mam już pani wyniki, z nogą jest już wszystko w porządku można już zdjąć usztywnienie, jednak zalecam przez najbliższy tydzień uważać na siebie ponieważ może pani nadal odczuwać ból . - przyjemna lekarka uśmiechnęła się do mnie lekko .
-Rozumiem, dziękuję . - odwzajemniłam uśmiech i powoli podniosłam się z krzesełka . - Dowiedzenia . 
Gdy tylko zamknęłam drzwi od gabinetu lekarza zobaczyłam Justina czekającego na mnie na krzesełku . Gdy tylko zobaczył że wyszłam podniósł się z niego . Ostatnio dużo czasu spędzamy razem, można powiedzieć że nie odstępuje mnie na krok . 
-Naprawdę nie musiałeś tu ze mną przyjeżdżać poradziłabym sobie . 
-Ale chciałem, co powiedział lekarz? 
-Z nogą już wszystko w porządku, właśnie idę do pielęgniarki żeby zdjęła mi usztywnienie, poczekasz na mnie chwilę? - podarowałam mu lekki uśmiech .
-Jasne . - odpowiedział po czym uformował usta w uśmiechu . 
Podeszłam pare kroków do recepcji gdzie niska kobieta o kruczoczarnych włosach przeglądała różne karty pacjentów . 
-Przepraszam. - powiedziałam żeby zwrócić jej uwagę na moją osobę . Kobieta podniosła wzrok z nad papierów i spojrzała na mnie . 
-W czym mogę ci pomóc słoneczko? - delikatnie się do mnie uśmiechnęła . 
-Umm...doktor Black powiedziała że mogę już zdjąć usztywnienie z nogi i wysłała mnie tutaj . 
-Oczywiście . - kobieta podniosła się z fotela . - Chodź za mną . Sally siądź proszę na recepcji . - Zawołała do brunetki po drugiej strony korytarza rozmawiającej z pacjentem . Ta tylko skinęła głową .
Tak jak poprosiła ruszyłam za nią w nieznanym mi kierunku, po chwili byłyśmy w małej sali wypełnionej po brzegi różnymi bandażami , gazami i tym podobnymi . 
-Usiądź tutaj proszę . - wskazała na metalowy stół na środku sali . Powoli podeszłam do niego i wskoczyłam . Nogi dyndały mi nad kremowymi płytkami . Nic nie poradzę że jestem niska, taka już jestem . 
Kobieta po chwili przysunęła swój biały stołek koło mnie po czym wygodnie się na nim usadowiła, zaczęła powoli zdejmować usztywnienie . 
-Masz bardzo troskliwego chłopaka . - podniosła na mnie wzrok . Na moje policzki wkradł się rumieniec . 
-On nie jest moim chłopakiem, to tylko przyjaciel . 
-Naprawdę? - otworzyła szerzej usta . - Widziałam jak patrzył na Ciebie z taką troską wymalowaną na twarzy . Widać że zależy mu na tobie . - Teraz to ja otworzyłam szerzej oczy . Nigdy tego nie zauważyłam . Znaczy wiedziałam że Justin się o mnie troszczy ale nie wiedziałam że to aż tak widać . Muszę przyznać że bardzo go lubię chociaż znamy się dosyć krótko bo od paru miesięcy . Zawsze mnie rozśmiesza i sprawia że rumienie się jak głupia . Z zamyśleń wyrwał mnie głos pielęgniarki . 
-Skończone . - nawet nie zauważyłam kiedy mi to zdjęła . - Możesz już iść . 
Powoli nałożyłam skarpetkę po czym drugi but na nogę i zeskoczyłam ze stołu . 
-Dziękuję pani . - uśmiechnęłam się do niej wdzięcznie . 
-Ależ nie ma za co . - odwzajemniła to . - I trzymaj go przy sobie żeby nikt Ci go nie ukradł . 
-Zapamiętam . - pociągnęłam za klamkę i wyszłam na korytarz, Justin od razu do mnie podbiegł . 
-Gotowa? Dasz radę iść? Może cię poniosę? Wskakuj . - mówił tak szybko że ledwo nadążałam .  Chłopak stał odwrócony do mnie tyłem wyraźnie czekając aż wskoczę mu na plecy . Pokręciłam głową cicho chichocząc z jego nadopiekuńczości . 
-Nie Justin, dziękuję ale nie trzeba poradzę sobie sama . - chłopak odwrócił się w moją stronę dokładnie mi się przyglądając . 
-Na pewno? Bo wiesz że mog-- przerwałam mu . 
-Nie ma takiej potrzeby . - podeszłam do niego i stając na palcach pocałowałam go w policzek . Tak był ode mnie wyższy o nawet więcej niż głowę więc musiałam stanąć na palcach żeby go pocałować . 
Justin stał jak wryty nie wiedząc jak zareagować, widziałam jak ledwo widoczny rumieniec wkrada się na jego policzki .
-Czy Justin Bieber się rumieni? - zagruchałam . On jednak szybko się otrząsnął i odpowiedział .
-Ja? Nie . - pokręcił stanowczo głową . - Musiało Ci się przewidzieć . - cicho zaśmiałam się z tego jak wypiera się rumieńca, wygląda tak słodko . 
-Za co to było? - przerwał moje myśli . 
-Za to że się tak o mnie martwisz . To miłe . - posłałam mu promienny uśmiech . 
-Och . - rząd jego białych zębów utworzył się w uśmiechu . - Masz ochotę pójść coś zjeść? Mam wielką ochotę na taco . - zaśmiałam się z jego ostatniego komentarza . Czy już mówiłam że mnie rozśmiesza? Tak przystaję przy tym . 
-Pewnie, zgłodniałam od siedzenia tutaj . Proponujesz jakieś miejsce? 
-Tak, to jakieś 15 minut stąd . Chodźmy . - pokiwałam głową na zgodę . 
Gdy tylko wyszliśmy z budynku szpitala wsiedliśmy do jego czarnego SUV'a . Gdy tylko chłopak otworzył mi drzwi abym mogła wsiąść po czym je zamknął, obiegł maskę samochodu i otwierając drzwi sam usadowił się na miejscu kierowcy . Po chwili kluczyki znalazły się w stacyjce a samochód ruszył na drogę . 
Justin prowadził w skupieniu ciągle patrząc na drogę żeby nie spowodować żadnego wypadku . Jednak od czasu do czasu widziałam jak spogląda na mnie . 
Tak jak mówił po około 15 minutach zaparkował na parkingu przed jak dotąd nieznanym mi barem . Nim zdążyłam zauważyć chłopak już otwierał mi drzwi . Wyskoczyłam z auta czekając aż Justin zamknie samochód . Po chwili stał już przy mnie i zaczął prowadzić do wejścia . Jak na niego przystało otworzył mi drzwi i pozwolił wejść jako pierwszej . Podeszliśmy do lady gdzie siedziała dziewczyna wyglądająca może na dwadzieścia cztery lub dwadzieścia pięć lat nie starsza . Uniosła na nas swoje duże brązowe oczy najpierw patrząc na mnie a potem Justina na którym na dłuższą chwilę zatrzyma wzrok . Uwodzicielsko nawilżyła wargi językiem widocznie chcąc zwrócić uwagę chłopaka jednak ten ją kompletnie ignorował . 
-Co byście chcieli? - dziewczyna patrzyła na nas wyczekująco .
-Ja poproszę naleśniki z sosem klonowym i gorącą czekoladę . - złożyłam swoje zamówienie czekając aż brunet zrobi to samo . 
-Dla mnie taco i kawę . - dziewczyna skinęła i zapisała zamówienie na karteczce po czym podała ją kucharzowi . 
-Razem to będzie piętnaście dolarów . - Już chciałam zapłacić kiedy Justin zrobił to za mnie . - Wasze zamówienie będzie za 15 minut .
Ruszyliśmy do stolika przy oknie w rogu lokalu i usadowiliśmy się po dwóch stronach na bordowych kanapach . Popatrzyłam przez okno jak ludzie pośpiesznie przemierzają chodniki . Ciszę przerwała kelnerka była nią ta sama dziewczyna która przyjmowała nasze zamówienia . 
-Wasze zamówienia . - postawiła je na stoliku . Teraz mogłam się jej dokładnie przyjrzeć . Miała opinającą jej krągłości bluzkę z moim zdanie odrobinę za dużym dekoltem i obcisłe jeansy , jej proste blond włosy były wolno puszczone po jej plecach . Robiła co mogła żeby zwrócić na siebie uwagę Justina jednak ten ją nadal ignorował . Wreszcie z cichym fuknięciem zrezygnowana odeszła na swoje stanowisko pracy . 
Ja jak i Justin zabraliśmy się za nasze jedzenie . 
-Podobasz się jej . - zaćwierkałam chichocząc . 
-Komu? Och, jej? - wskazał na wpatrującą się w niego dziewczynę . Kiwnęłam na zgodę . 
On jednak tylko wzruszył ramionami i nadal pałaszował swoje taco . W tle leciała piosenka Rihanny dzięki czemu lekko podrygiwałam w jej rytm . Po skończonym jedzeniu zajęliśmy się rozmową w tym samym czasie popijaliśmy też nasze napoje . Nasz temat zszedł na różne wydarzenia dziejące w ostatnich tygodniach w Nowym Jorku . 
-Słyszałeś o tym wypadku sprzed dwóch tygodni? - wzięłam łyka swojej czekolady .
-Jakim? - podniósł brwi do góry w geście pytającym . 
-Policja nadal nie wie co tam dokładnie zaszło. Ktoś wezwał ich ponieważ na ulicach odbywały się podobno nielegalne wyścigi samochodów . - zobaczyłam jak jego mięśnie napinają się niespokojnie . Uznałam że mogę kontynuować . - Więc.. znaleźli na miejscu wrak samochodu, był nieźle poturbowany do tego doszło też do wybuchu . Nadal ustalają czy ktoś był w środku . 
-Nic mi o tym nie wiadomo . - Jego ton stał się chłodniejszy . Dopił ostatni łyk kawy i zaczął podnosić się z siedzenia nakładając swoją skórzaną kurtkę . - Wychodzimy? 
Także podniosłam się z siedzenia nakładając swój beżowy płaszcz oraz biały komin na szyję . Te dni jesieni są coraz chłodniejsze, nie zdziwię się jak niedługo zacznie sypać śnieg. Gdy tylko wyszliśmy z lokalu uderzył we mnie chłodny wiatr więc czym prędzej udałam się do auta Justina . 
Droga do domu minęła nam w kompletnej ciszy . Justin wydawał się dziwny, nieobecny. Powiedziałam coś nie tak?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I mamy już 17 rozdział ! Jakoś mnie natchnęło i postanowiłam dodać wcześniej niż zamierzałam . 
Jak widzicie rozdział jest długi, mam nadzieję że jesteście zadowoleni z rozdziałów . Dziękuję wam za wszystkie komentarze to wielka motywacja do pisania . Mam nadzieję ze będzie ich coraz więcej :) 
Zachęcam do zostawiania swoich opinii a także sugestii :))

czwartek, 3 października 2013

Rozdział 16

Justin POV :
-Ehh....powinien być gotowy koło 20 pasuje ? - Chris westchnął lekko zirytowany że musi przerwać swoje wylegiwanie się .
-Pasuje . - wyszczerzyłem się . - Muszę iść , przyjadę do warsztatu koło 20 . - powiedziałem po czym skierowałem się do wyjścia .
Szybko wsiadłem do samochodu i odjechałem z podjazdu przyjaciela . Wiedziałem jedno dzisiaj muszę to skończyć . Za długo z tym zwlekałem , nie może mu ujść płazem to co zrobił . Zemszczę się .
Nim się spostrzegłem byłem już pod moim domem . Szybkim krokiem szedłem w stronę drzwi wejściowych po czym z impetem je otworzyłem . Jazmyn siedziała na kanapie z Lily śmiejąc się i oglądając jakieś filmy romantyczne . W każdym takim badziewnym filmie chłopak zabiera dziewczynę na romantyczną kolację i wyznaje jej miłość...bla,bla,bla . To już jest oklepane , trzeba być oryginalnym . O czym ja myślę... ostatni raz wyznałem miłość dziewczynie która miała to gdzieś . Nie obchodziły ją moje uczucia . Od tej pory trzymam się od tego jak najdalej .

                                                                         ~.~

Spojrzałem leniwie na zegarek 19.30 , odłożyłem laptop na prawą stronę łóżka po czym podniosłem się z niego . Włożyłem na siebie czerwoną koszulkę , czarne spodnie miałem już na sobie . Złapałem mojego iphona po czym wepchnąłem go do kieszeni spodni . Zbiegłem po schodach trzymając się poręczy , zgarnąłem kluczyki z lady i już złapałem za gałkę kiedy usłyszałem za sobą cichy głos Jazzy .
-Gdzie jedziesz ? - patrzyła na mnie wyraźnie zmartwiona .
-Muszę coś załatwić , niedługo wrócę . - posłałem siostrze lekki uśmiech po czym chciałem już wyjść kiedy poczułem jej rękę na ramieniu .
-Justin wiem co jedziesz robić, proszę nie rób tego . To nie przywróci życia Jaxonowi a ja nie chcę stracić też Ciebie . - zobaczyłem jak jej oczy zaczynają robić się szklane .
-Nie stracisz mnie, obiecuję . - owinąłem ramiona wokół jej drobnego ciała . Jest za chuda... Wtuliła się we mnie z całych sił . Po chwili odsunęła się ode mnie po czym skinęła głową że mogę już iść . Uśmiechnąłem się do niej ostatni raz po czym zniknąłem za drzwiami . Wsiadłem do mojego SUV'a i ruszyłem do warsztatu przyjaciela .
Po około 20 minutach byłem na miejscu . Zobaczyłem przyjaciela kończącego pracę przy moim aucie . Wysiadłem z wozu i ruszyłem w jego kierunku .
-Siema stary, kończysz ? - zapytałem klepiąc go po ramieniu .
-Tak jeszcze tylko dokręcę......tu i skończone . - wytarł ręce w spodnie i spojrzał na mnie  .
-Co ja bym bez ciebie zrobił .
-Zginął byś . - wyszczerzył się do mnie .
Spojrzałem na zegarek .
-Muszę jechać , niedługo się zacznie . Mógłbyś sprawdzić jeszcze mojego SUV'a ? Ostatnio słabo się go odpala . - skrzywiłem się .
-Tak, zaraz się nim zajmę . A ty jedź . Powodzenia chociaż i tak wiadome jest jak to się skończy .
-Dzięki bracie . - powiedziałem i wsiadłem do BMV .
Ruszyłem z piskiem opon . Dochodziła 20.30 . Na ulicach powoli zaczynało być pusto . Ludzie mieszkający w tym mieście wiedzą co się dzieję w porach wieczornych i wolą się nie wychylać . Po paru minutach byłem na miejscu jak się spodziewałem Luke już  tam był . Gdy tylko zobaczył że jestem chytrze uśmiechną się w moją stronę .
Nie tylko zamierzałem wygrać ale i skończyć z nim raz na zawsze . Z zamyśleń wyrwał mnie krzyk prowadzącego .
-WSZYSCY NA START ! RESZTA NA BOKI! - krzyknął a ja podjechałem patrząc jak Luke staje bok mnie . Przechyliłam głowę w prawą stronę aby dostrzec wyraz jego twarzy . Patrzył na mnie .
Dziewczyna w skąpej spódniczce stanęła na środku podnosząc dwie flagi do góry na znak przygotowania . Wszystkie silniki zaczęły warczeć . Flagi poszły w dół . Wystartowaliśmy . Jechałem na bezpiecznej odległości od Luka 100...150... prędkość rosła . Podjechałem bliżej 200.... uderzyłem w jego lewy bok . Na znak tego że jechaliśmy szybko Luke stracił panowanie nad wozem . Zaczął dachować . Gdy stanął na dachu zatrzymałem się , patrzyłem triumfalnie się uśmiechając .
-GLINYYYYYYYY! - ktoś krzyknął , jeden wielki chaos opanował ulicę , wszyscy zaczęli panikować i uciekać . Szybko ruszyłem z miejsca , gdy byłem już na sporej odległości od tego wszystkiego usłyszałem głośny wybuch , wuz Luka staną w ogniu .

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za długą nieobecność . Miałam dużo spraw do załatwienia . Rozdziały będę starała się dodawać przynajmniej raz w tygodniu . :)