środa, 31 lipca 2013

Rozdział 5

Caitlin POV :
Drzwi od łazienki otworzyły się a za mną staną wysoki brunet . Widziałam go już kiedyś bo mamy razem matematykę . Patrzył na mnie w pewnym zdziwieniu a ja za to zamarłam w miejscu , patrzyłam tylko na niego przez odbicie w lustrze . Żadne z nas się nie odezwało do pewnego czasu .
-Co Ci się stało ?! - podszedł do mnie i spojrzał na mnie z bliska .
Och tak na pewno Ci powiem że spróbowano mnie utopić w muszli klozetowej...
-Nic . - powiedziałam obojętnie
-To nie wygląda na nic .
-No nic ! Nie mieszaj się po prostu . - złapałam za moją torbę i wyszłam z łazienki
Szłam przez korytarz aż zobaczyłam znajome mi drzwi od klasy Pana River'a . Można powiedzieć że jest bezproblemowy , nigdy o nic nie pyta tylko robi swoje . Byłam już nieźle spóźniona bo z dobre 20 minut . Cicho zapukałam do drzwi i pociągnęłam za klamkę .
-Dzień Dobry profesorze , przepraszam za spóźnienie . - w głębi ducha miałam nadzieję że nie zapyta o powód .
-Dzień Dobry , siadaj Caitlin - odetchnęłam z ulgą i ruszyłam w stronę mojego miejsca
Cicho odsunęłam krzesło i opadłam na nie . Wyjęłam potrzebne mi podręczniki i zaczęłam słuchać co mówi Pan River .

                                                                         ~.~
Justin POV :

Siedzę na lekcji historii Pani Thomas ,ta kobieta naprawdę potrafi nieźle uśpić klasę . Zack wyszedł do łazienki . Nie wraca już z dobre 15 minut . Z zamyśleń wyrwały mnie otwierające się drzwi , Zack wszedł do klasy z dziwną miną . Usiadł koło mnie w ławce jakiś nieprzytomny . Wyrwałem kawałek kartki z notatnika i napisałem :

Stary co jest ? - podałem mu kawałek papieru , przeczytał i zaczął odpisywać .
W łazience widziałem dziewczynę . - podał mi karatkę
Gdy przeczytałem zrobiłem minę typu 'wtf?!'
Że w męskiej ? Hahaha , stary miałeś omamy xd .
Ha ha ha . Stała przy lustrze , miała mokre włosy , jak spytałem ją co się stało powiedziała że nic i żebym się nie mieszał .
Jak wyglądała ?
Kojarzysz może te dziewczynę co siedzisz z nią na matematyce ? To ta .
Po odczytaniu tego co napisał Zack , moja twarz zbladła a oczy po czarniały  . To na pewno on , on jej znowu coś zrobił . 
Tak wiem która .
Po tym gdy tylko odpisałem zadzwonił dzwonek . Szybko wstałem z miejsca żeby móc jej poszukać . 
-Gdzie idziesz ? - Zack złapał mnie za ramie .
-Coś załatwić .
Szedłem korytarzem wypatrując Caitlin . Nigdzie jej nie było żeby tylko nie poszła do domu . Nie było jej w całej szkole , postanowiłem wyjść na zewnątrz . Oglądałem się w różne strony a wreszcie zobaczyłem jej małą postać .Siedziała taka niewinna pod drzewem słuchając muzyki ze słuchawek . Ruszyłem w jej kierunku .

Caitlin POV :

Siedziałam spokojnie pod drzewem wsłuchując się w muzykę wydobywającą się z moich słuchawek kiedy poczułam że ktoś siada koło mnie . Rozpoznałam w nim tego samego chłopaka który wdał się w bójkę z Bradem w ochronie mnie , zrobiło mi się głupio bo do tej pory jeszcze mu nie podziękowałam .
-Musimy porozmawiać . - powiedział z poważną miną
-A mamy o czym ? Lepiej odejdź ode mnie bo zniszczysz se reputacje .
-Tak mamy , nie raczej nie zniszczę nie martwię się o nią .
-O czym chcesz rozmawiać ?
-Co stało się dzisiaj w męskiej toalecie ?
-Nic , nie twój biznes .
-Czy na pewno ? Bo to ja siedziałem na dywaniku u dyrektora . - podniósł swoje krzaczaste brwi .
-Ugh...pomyliłam toalety okej ? - powiedziałam zirytowana .
-W takim razie czemu miałaś mokre włosy ?
-Ochlapałam się wodą z kranu każdemu się zdarza .
Wybrnęłam .
 Chłopak powoli wstał zrezygnowany . Popatrzył na mnie smutnymi oczami .
-Ja tylko chcę Ci pomóc , nie musisz wszystkich odpychać . - powiedział i zaczął odchodzić .
Wstałam i zaczęłam biec za nim . Złapałam go za ramie na co od razu się odwrócił . Nasze twarze były niebezpiecznie blisko siebie , patrzyłam w jego karmelowe oczy przez dłuższą chwilę aż odchrząknęłam i lekko się odsunęłam .
-Chciałam Ci podziękować . - powiedziałam
-Za co ?
-Za to że mi wtedy pomogłeś , nie wiem co by się stało gdyby nie ty... - spuściłam głowę bo poczułam jak oczy zaczynają mi się szklić przypominając se o tym zdarzeniu .
-Nie masz za co dziękować , myślę że każdy powinien się tak zachować , nie mogłem przejść bezczynnie koło tego . - uśmiechną się delikatnie do mnie .
Lekko podniosłam swoją głowę żeby zobaczyć jego twarz . Miał idealnie ułożone włosy postawione do góry, malinowe usta a oczy o kolorze karmelu . Był idealny .
-W każdym razie i tak bardzo Ci dziękuję - kąciki moich ust delikatnie uniosły się ku górze .
Było mi źle z tym że musiałam go okłamywać , ale nie wiedziałam do czego zdolny był Brad ,a także nie chciałam litości u współczucia .

                                                                        ~.~

Pani Collins prowadziłam lekcje kiedy z głośników rozległ się głos dyrektora .
-Caitlin Williams , Justin Bieber i Brad Somers proszony do gabinetu dyrektora .
Głos ucichł a moje serce waliło mi w piersi jak oszalałe . Powoli podniosłam się z krzesła na którym siedziałam i spakowałam podręczniki do torby , po tym przerzuciłam ją przez ramię i ruszyłam w stronę wyjścia z sali . Rzuciłam nauczycielce krótkie 'Do widzenia' i wyszłam . Szłam w stronę gabinetu dyrektora czułam jak serce mało co nie wylatuje mi z piersi . Podniosłam moją małą dłoń zwinięta w piąstkę i cicho zapukałam gdy usłyszałam pozwolenie pociągnęłam za klamkę przed sobą zobaczyłam dyrektora , Justina i Brada... Wszyscy już na mnie czekali . Cicho podeszłam do krzesełka i usiadłam na nim .
-Wezwałem was tutaj żeby wyjaśnić sprawę zaistniałą na parkingu dwa miesiące temu.....-dyrektor zaczą mówić - usłyszałem wersje wydarzeń Justina a także Brada teraz chce usłyszeć Twoją Caitlin .
Spojrzałam na Justina który spojrzeniem zachęcał mnie żebym powiedziała prawdę , a zaraz potem na Brada na którego twarzy widoczna była frustracja .
-Ja....ja..um...My z Bradem....tylko się tak bawiliśmy. Moglo to wyglądać na coś innego ale to była tylko....zabawa... - spuściłam głowę żeby nie patrzeć na smutną minę Justina .
-Dobrze w takim razie niech tak będzie , wierzę Ci . Skoro to była tylko niewinna zabawa to dobrze . Jesteście wolni , możecie iść .
Wszyscy wstaliśmy ze swoich miejsc i  ruszyliśmy w stronę wyjścia . Gdy znaleźliśmy się już na korytarzu Brad omijając mnie wyszeptał mi do ucha -Dobra dziewczynka . - po czym odszedł z uśmieszkiem na twarzy .
Zobaczyłam że zaraz za mną idzie Justin , widziałam że był na mnie zły za to że nie powiedziałam prawdy ale gdyby wiedział jaka jest prawda zrozumiałby . Postanowiłam mu to jakoś wytłumaczyć .
-Justin...
-Nie teraz Caitlin... - rzucił i poszedł dalej nawet na mnie nie patrząc , poczułam się strasznie .

Justin POV :

Poczułem się strasznie . Chciałem żeby Brad dostał za swoje a tym czasem co ? Nic wszystko uszło mu płazem . Szedłem wściekły korytarzem w stronę wyjścia ze szkoły .
Gdy tylko dotarłem do celu ruszyłem w stronę mojego samochodu . Odpaliłem silnik i po chwili byłem już w drodze do warsztatu .Po 15 minutach dojechałem na miejsce zaparkowałem i wysiadłem . Idąc w stronę warsztatu miałem tylko nadzieję że mój wóz jest gotowy , gdy byłem już w środku zobaczyłem Chris'a .
-Siema stary , jak moje auto ? Gotowe do jazdy ? - powiedziałem .
-Siema , raczej tak już kończę . - powiedział wycierając ręce w brudną już od smaru szmatkę .
-Jak skończysz wyprowadź go na zewnątrz .
Po paru minutach zobaczyłem moje białe bmw wyjeżdżające z warsztatu ( TAKIE ) Po ostatnim wyścigu nieźle go poobijałem ale jest z nim dobrze jak na moje oko .
-Dzięki stary - przybiłem piątkę z Chris'em - mogę zostawić u Ciebie ten samochód ? - wskazałem na tego którym przyjechałem - później go odbiorę .
-Jasne - powiedział uśmiechając się .
-Dzięki .
Wziąłem kluczyki od bmw i wsiadłem do niego . Włączyłem silnik i trochę przy gazowałem . Ruszyłem z piskiem opon . Dzisiejsze wyścigi były godzine drogi z tą gdzie się w tej chwili znajdowałem więc musiałem jechać z większą prędkością . 60..80..100..120km . Prędkość była coraz większa .

                                                                            ~.~

Po godzinie byłem już na miejscu wszędzie były samochody i dziewczyny . Musiałem wyładować swoją złość poprzez wyścig . Gdy tylko wysiadłem z wozu od razu pare skąpo ubranych dziewczyn podbiegło do mnie . Z odległości zobaczyłem twarz Lucasa . Jego sylwetka zaczęła iść w moim kierunku .
-Kogo my tu mamy , Bieber ! - zaśmiał się
-Lucas...
-Pokonam Cię dzisiaj Bieber . - pchnął palec w moją klatkę piersiową .
-No dalej, powiedz coś więcej, dawno nie miałam takiej dużej dawki rozrywki . - uśmiechnąłem się ironicznie .
Naszą małą sprzeczkę przerwał głos mówiący przez megafon .
Dobra kto się nie ściga temu wypad , kto bierze udział wsiadaj w furę i stawaj na starcie !
Wsiadłem to auta i ruszyłem w stronę startu . Ustawiłem się , zaraz koło mnie staną Lucas i inni uczestnicy . Zacisnąłem szczękę i zacząłem dawać gazu , tak że silnik samochodu warczał . Dziewczyna wyszła na środek trzymając w ręce niebieską chustkę . Patrzyłem w gotowości kiedy żuci ją na ziemie . Po minucie chusta znalazła się na drodze a ja ruszyłem z piskiem opon . Prędkość zwiększała się a drzewa za oknem robiły się jedną wielka plama kolorów . 100 , 120 , 140 , 160 , 180 kilometrów na godzinę . Samochód warczał pod oporem powietrza a ja naciskałem na pedał gazu . Byłem pierwszy Lucas był tuż za mną . Pierwszy zakręt , jeden wóz odpadł , kierowca nie wyrobił się na zakręcie . Zaciskałem ręce na kierownicy skupiając się na drodze . Drugi zakręt opony zapiszczały po czym pozostał wyraźny ślad na drodze . Lucas był obok mnie zjechał swoim samochodem w mój . Nerwy zaczynały mi puszczać docisnąłem pedał gazu 200 na godzinę . Widząc Lucasa za sobą uśmiechnąłem się do siebie . Widziałem metę . Dodałem troche więcej mocy i byłem pierwszy na niej . Gdy wysiadłem z wozu tłum zleciał się koło mnie a sponsor wyścigu wręczył mi pieniądze .
-To jeszcze nie koniec Bieber ! - rzucił Lucas
-Zobaczymy - puściłem mu oczko .

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i 5 rozdział , mam nadzieję ze się podoba :D
Każdy komentarz motywuje do dalszej pracy . Dziękuję za miłe komentarze pod rozdziałami przy okazji i za ponad 620 wyświetleń . To dla mnie wiele znaczy :))

piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 4

Justin POV :
Caitlin nie pojawiła się w szkole od dwóch miesięcy , nie wiem co się z nią dzieje . Nie znam jej długo ale współczuje jej , widać po niej że jest jej ciężko i nie radzi sobie . Gdy wtedy zobaczyłem jak Brad znęca się nad nią nie mogłem wytrzymać . Od dziecka wpajano mi że kobiety trzeba dażyć szacunkiem i mówić im jakie są piękne . Mężczyzna który nie szanuje kobiet nie zasługuje na miano mężczyzny . Zastanawia mnie jedno czy gdy wróci do szkoły powie dyrektorowi prawdę . Będę starał się ją przekonać ale nie zdziwiłbym się jeśli by skłamała . Wkońcu może się go bać , prawda? Zrobię wszystko co w mojej mocy żeby temu damskiemu bokserowi nie uszło to na sucho . Najbradziej jednak ciekawi mnie dlaczego jej to robi , zrobiła mu coś złego? Tylko oni to wiedzą .
Przez te dwa miesiące zdążyłem już zaprzyjaźnić się z paroma chłopakami , dzisiaj nawet umówiłem się z nimi na wspólną grę w koszykówkę po szkole .
Szedłem po korytażu szkolnym prosto do mojej szafki , gdy już do niej dotarłem wyjąłem wszystkie potrzebne mi książki do matematyki i poszedłem pod klasę . Przed wejściem do niej czekał już na mnie Zack .
-Siema stary- przywitał się przybijając mi piątkę - pamietasz że dzisiaj gramy mecz ?
-Jasne , to już ostatnia lekcja więc spotkamy się na boisku ? - powiedziałem z wielkim uśmiechem
-Spoko , a Justin słuchaj nie będziesz miał nic przeciwko żeby przyszedł mój kolega?
-Nie no co ty , może przyjść będzie większy skład .
Gdy stliśmy i gadaliśmy zdążył już zadzwonić dzwonek zaraz po nim na korytarzu pojawiła się Pani Joens . Otworzyła klasę i wpuściła nas do środka . Ja jak zwykle od dwóch miesięcy siedziałem sam . Nauczycielka już zaczęła prowadzić lekcję , ale nie mogłem się na niej skupić .

                                                                                 ~.~

-To co gramy ? - zapytałem Zack'a
-Jeszcze nie , nie ma Damiena - powiedział zabierając mi piłkę którą kręciłem na palcu .
-Ehh...spoko . - już miałem trochę dość czekania na jedną osobę , chciałem zacząć grę .
Po około pięciu minutach na boisku pojawił się nieznajomy mi chłopak od razu pomyślałem że to pewnie na niego czekamy , usłyszałem jak rozmawia z Zack'iem .
-No stary to miałem kogoś poznać , dawaj .
-Spokojnie , już . - podeszli do mnie obaj .
-Damien to Justin , Justin to Damien .
-Siema - wyciągnąłem do niego rękę - Justin .
Chłopak staną jak wryty . Patrzył na całą moją posturę jakby stał przed nim duch, usta miał lekko rozchylone a oczy powiększone , nie miałem pojęcia o co mu chodzi . Gdy już trochę się otrząsnął szepnął coś Zackowi do ucha , temu momentalnie rozszerzyły sie źrenice.
-To on ?! - Zack powiedział zdziwiony półszeptem .
-Tak .
Trochę zmieszany patrzyłem na nich obu . Zack nad czymś myślał a potem wyskoczył jak torpeda w górę .
-Może mi to ktoś wytłumaczy ? - zaśmiałem się chrapliwie .
-Umm Justin to prawda że ścigasz się ? - Zack zapytał mnie patrząc na swoje stopy
Popatrzyłem na nich podejrzliwie .
-A wy skąd o tym wiecie ? - uniosłem lekko brwi czekając na odpowiedź .
-Człowieku wszyscy o Tobie mówią ! Jesteś najlepszy w nielegalnych wyścigach ulicznych ! - powiedział lekko podekscytowany
-Może ciszej co ? - powiedziałem lekko zirytowany
-Soryy - przeciągnął 'y' - ale człowieku czemu mi o tym nie powiedziałeś ?!
-Nie ma się czym chwalić - wzruszyłem ramionami
-Tak nie ma się czym chwalić szczególnie tym że wygrywasz w każdym wyścigu a patrz plus bonus laski kleją się do Ciebie . - zrobił mine typu 'nie no skąd'
-To gramy ? - zapytałem zmieniając temat
-Gramy ! - chłopaki powiedzieli zgodnie .

Caitlin POV :
To już jutro , jutro znowu wrócę do mojego osobistego piekła . Będę widzieć przed sobą tw wszystkie ciekawskie twarze i słuchać wyzwisk . O mało nie zapomniałabym wspomnieć o moim osobistym dręczycielu i wycieczce do dyrektora . Muszę zastanowić się co mu powiem .
Nagle usłyszałam lekkie pukanie do drzwi .
-Córeczko mogę wejść ? -powiedziała mama wystając głową zza moich dębowych drzwi
-Tak mamo , wejdź .
Moja rodzicielka podeszła bliżej mnie i usiadła na moim łóżku które pod jej ciężarem lekko zapadło się .
-Wiem ze jest to dla ciebie trudne wrócić do szkoły z jakiegoś powodu i nie chcesz mi powiedzieć dlaczego ale może umiałbym Ci jakoś pomóc ? - uśmiechnęła się lekko do mnie jednak widać było że przejmuje się mną .
-Nie mamo nie możesz mi niestety w żaden sposób pomóc , ale dziękuję że się o mnie troszczysz . - wstałam z mojego dotychczasowego miejsca i przytuliłam rodzicielkę , ta odwzajemniła uścisk .
-Pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć .
-Pamiętam mamo, pamiętam .

                                                                           ~.~
Obudził mnie dźwięk budzika , przetarłam moje zaspane powieki spoglądając na zegarek 7.05 . Podniosłam się do pozycji siedzącej a zaraz potem wstałam i poszłam do łazienki .
Przemywając zaspaną jeszcze twarz wodą myślałam jak to dzisiaj będzie , czy Brad zemści się na mnie za to że dyrektor dowiedział się o wszystkim czy może nic nie powie . Nie to niemożliwe żeby mi czegoś nie zrobił przecież przez dwa miesiące nie miał kozła ofiarnego to by nie był on gdyby nic mi się nie stało prawda ?
Rozebrałam się z piżamy i weszłam pod prysznic woda spływała po mnie kaskadami to w jakiś magiczny sposób uspokajało mnie , jej dotyk wywoływał na moim ciele przyjemnie dreszcze . Namydliłam się moim płynem truskawkowym i umyłam włosy szamponem po 15 minutach wyszłam z kabiny prysznicowej i owinęłam swoje ciało ręcznikiem . Nałożyłam na twarz delikatny makijaż i ruszyłam do szafy . Wybrałam z niej czarną parę leginsów do tego narzuciłam czarną bokserkę a na to sweterek w czarno-beżowe paski , włosy poczesałam i wyprostowałam . Gdy byłam już gotowa wzięłam moją torbę z książkami z szafki i ruszyłam do kuchni . Na stole leżały już kanapki dla mnie a mama nalewała mi soku pomarańczowego do wysokiej szklanki .
-Dzień Dobry córeczko - powiedziała przyjaźnie się do mnie uśmiechając
-Cześć mamo - powiedziałam i wzięłam kęsa kanapki .
-Jak się czujesz ? - widać było po niej że martwi się mną
-Dobrze , dziękuję - wymusiłam mały uśmiech.
Spojrzałam na zegarek który wisiał na ścianie w kuchni była 7.45 . Szybko zerwałam się z krzesła , po drodze wzięłam łyk soku i pobiegłam w stronę wyjścia z domu .
-Pa mamo ! - krzyknęłam kiedy byłam w progu drzwi .
-Do widzenia Caitlin !
Droga do szkoły zajęła mi z 10 minut gdy zobaczyłam znany mi już obraz budynku szkoły wielka gula stanęła mi w gardle . Szłam w jej kierunku w kompletnej ciszy gdy wreszcie dotarłam do wielkich metalowych drzwi . Pchnęłam je z całą siło zgromadzoną w moich cienkich rękach gdy wszystkie głowy odwróciły się w moją stronę i powstał niesamowity szmer na całym korytarzu . Z głową opuszczoną w dół szłam do swojej szafki . Gdy już do niej dotarłam wrzuciłam do niej torbę i wyjęłam książki potrzebne mi na pierwszą lekcję . Szybkim krokiem szłam w kierunku klasy gdy czyjaś umięśniona dłoń uniemożliwiła mi to . Gdy odwróciłam się w kierunku osoby która mnie trzymała tuż za sobą zobaczyłam Brada . No tak oczywiście kto inny mógł by to być...Zaczął ciągnąć mnie w kierunku męskiej toalety .
-Teraz już nikt Ci nie pomoże . - wyszeptał mi do ucha .
Próbowałam się jakoś wyrwać jednak byłam na to za słaba . Gdy doszliśmy już do męskiej ubikacji Brad wciągnął mnie do jednaj z kabin po czym otworzył muszlę klozetową i chwycił mnie za tył głowy . Po pięciu sekundach poczułam na twarzy wodę . Brad topił mi twarz w muszli . Gdy rozległ się dzwonek na lekcje puścił moja głowę i wstał .
-To jeszcze nie koniec . - powiedział i wyszedł głośno trzaskając przy tym drzwiami .
Podniosłam się z nad muszli , usiadłam koło niej i zaczęłam płakać , płakałam przez dobre 10 minut . Dlaczego to przydarza się właśnie mi ?! Czy on nie umie przyjąć odmowy jak mężczyzna tylko później dręczy niewinne dziewczyny . Tak właśnie dręczy mnie bo odmówiłam mu tego . To że nie jestem jak te inne dziwki z mojej szkoły i szanuję siebie sprawiło że teraz stałam się kozłem ofiarnym .
Powoli podniosłam się z zimniej posadzki i otworzyłam drzwi od kabiny . Wolno z niej wyszłam gdy stanęłam przed umywalka i przejrzałam się w lustrze byłam przerażona , wyglądałam okropnie . Cały tusz do rzęs zdążył mi spłynąć a z włosów kapała mi woda . Nie mogłam tak iść na lekcje . Gdy zaczęłam przemywać twarz zeby nie było zacieków drzwi od łazienki otworzyły się niespodziewanie .
Zamarłam w miejscu .

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Drama , drama , drama .
Jak myślicie kto wszedł do łazienki ?
Zapraszam na trailer tego opowiadania ! KLIK!
Jak podoba wam się nowy wygląd ? Zrobiła go @DameDangerx
Pod poprzednim rozdziałem ktoś zapytał mnie czy bedę informować , mogę to robić wiec jeśli chcesz być informowany o rozdziałach zostaw nazwę swojego twittera ;))
Ps.Rozdział nie jest sprawdzany wiec za wszystkie błędy i tym podobne przepraszam ;3

poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 3

' Jeśli piśniesz choćby słowo dyrektorowi o tym co stało się wtedy na parkingu gorzko tego pożałujesz . To co robiłem Ci do tej pory to będzie nic w porównaniu z tym co mogę Ci zrobić . '

Wiadomość była napisana literami wyrwanymi ze stron różnych gazet . Wiem że nie mogę nic powiedzieć dyrektorowi , nie po tym co jest tam napisane . Trochę trzęsąc się odłożyłam list do mojego pamiętnika , nie mam już na nic siły najchętniej po prostu bym zasnęła , dla wszystkich byłoby lepiej . Ja nie musiałabym się męczyć i tak samo osoby które kocham nie miałyby ze mną problemu .
Położyłam się z myślą że może jutro będzie lepiej , ale czy to realne . U mnie zawsze musi być coś nie tak inaczej nie było by to moje życie .

                                                                             ~.~
(po pewnym czasie)

Obudziłam się bardzo wyczerpana , nie miałam ochoty na nic chociaż minęło tyle czasu ciągle myślałam o tym liście i co zrobię kiedy wrócę do szkoły , minęły już prawie dwa miesiące od kąt tam nie byłam . Zeszłam powolnym krokiem po schodach do kuchni gdzie mama przyrządzała mi coś na śniadanie . Pachniało wyśmienicie .
-Cześć mamo . - powiedziałam z dużym uśmiechem na twarzy .
-Cześć skarbie, usiądź zaraz będzie jedzenie .
Mama po kilku minutach położyłam na mój talerz coś do jedzenia . Widziałam po niej że coś ją dręczy ale boi się mi o tym powiedzieć bo nie wie jak zareaguje na te wiadomość .
-Mamo coś się stało ? - powiedziałam zachęcając ją do powiedzenia mi o co chodzi .
-Bo wiesz córciu.....nie chodzisz już do szkoły od dwóch miesięcy , wiem ze jest Ci ciężko ale dyrektor dzisiaj do mnie dzwonił żeby poinformować że masz duże zaległości i jeśli w najbliższym czasie nie wrócisz do szkoły to może Cię z niej wyrzucić . - zdenerwowana bawiła się palcami .
Wszystkie kolory z mojej twarzy odpłynęły , czy ona właśnie powiedziała mi że muszę wrócić do tego piekła ? Wstałam zdenerwowana chodząc po całym pomieszczeniu .
-A-ale mamo ja..ja nie jestem gotowa ! - świetnie na dodatek zaczęłam się jąkać .
-Wiem córciu wiem ale ja nie mogę nic na to poradzić - popatrzyła na mnie smutnymi oczami.
Nie mogłam dłużej powstrzymać emocji , pobiegłam cała roztrzęsiona do mojego pokoju . Dlaczego to wszystko przydarza się właśnie mi ? Nie mam najmniejszej ochoty ani chęci wracać do tego piekła . Brad znowu zacznie mnie dręczyć i na dodatek sprawa z dyrektorem dłużej tak nie dam rady . Próbowałam być silna , nawet ostatnio mniej się tnę ale to już mnie przytłacza , zwyczajnie nie wiem co robić . Nie powiem nic mamie no bo jak? 'Hej mamo bo wiesz w szkole jest chłopak który się nade mną znęca i dlatego się tnę a do tego nowy chłopak mnie ostatnio uratował i sprawa trafiła do dyrektora , co ty na to ?'
Zrezygnowana usiadłam na parapecie okna i przyglądałam się krajobrazom za oknem , widzę jak ojcowie bawią się ze swoimi dziećmi , tęsknie za tatą . Z mojego oka popłynęła łza , wszystkie wspomnienia uderzyły we mnie .
-Tato , tato - krzyczałam w stronę taty biegnąc do niego z otwartymi małymi rączkami , miałam wtedy siedem lat .
-Caitlin ! - tato wziął mnie na ręce i zakręcił wokół własnej osi .
-Tak bardzo tęskniłam tatusiu - wtuliłam się w niego .
-Ja też skarbie , ja też - przytulił mnie i pocałował w policzek .
Mój tato był żołnierzem , ciągle nie było go w domu bardzo za nim tęsknie . Zawsze potrafił mnie rozśmieszyć nawet w najgorszych momentach . Pewnego razu jednak nie wrócił gdy mógł . Widziałam dzieci przytulające się do swoich ojców a mojego tam nie było  .
-Mamusiu gdzie jest tatuś?Nigdzie go nie widzę ,tęsknie za nim tak bardzo . Dlaczego go nie ma ?
-Córeczko musimy porozmawiać - widziałam że mama ledwo powstrzymuje się od płaczu.
Patrzyłam jak mama bierze mnie na ręce i siada ze mną na pobliskiej ławce .
-Tatuś już nie wróci córeczko , teraz jest w niebie . Czuwa nad nami jako nasz anioł stróż który zawsze będzie w naszych serduszkach . -  już nie dała rady dłużej powstrzymać łez , podobnie jak ja .
-Pani Williams ? - spytał mamę podchodzący do nas żołnierz . 
-Tak to ja , o co chodzi? - powiedziała lekko ścierając łzy .
-Przy Pani mężu znaleziono to , w jego ostatniej minucie poprosił aby to Pani wręczył - żołnierz podał mojej mamie medalik .
-Dziękuję . - wymusiła lekki uśmiech kiedy jak byłam nadal w nia wtulona .
Mama lekko oddaliła mnie od siebie i spojrzała na moją zapłakaną buzię .
Caitlin...tatuś chciałby żebyś to nosiła . - wręczyła mi medalik , otworzyłam go w środku było zdjęcie mojego taty i mnie , natomiast na drugim cała nasza rodzina . Mama zapięła mi go na szyi . 
Wyciągnęłam z pod koszulki medalik , ten sam który przyniósł ten żołnierz . Otworzyłam go delikatnie żeby niczego nie uszkodzić i zobaczyłam uśmiechniętego tatę i całą naszą rodzinę . Łzy zaczęły turlać mi się wzdłuż twarzy . Tęsknie tak cholernie za nim tęsknie . Otworzyłam swój pamiętnik i zaczęłam pisać .

'Tato dlaczego Cię tu nie ma ?! Tak bardzo za Tobą tęsknie . Za twoim uśmiechem za tym jak umiałeś mnie pocieszyć w każdej chwili . TĘSKNIE ! Wiem ze jesteś na górze i patrzysz na mnie chroniąc mnie . Jesteś naszym aniołem stróżem , ale ja już nie daję sobie rady . Ciągle coś mi się przytrafia . Pragnę abyś mnie przytulił tak mocno i powiedział ze wszystko będzie dobrze . Chciałabym zobaczyć Cię chociaż na chwilę , powiedzieć Ci jak bardzo Cię kocham . BARDZO ZA TOBĄ TĘSKNIE TATO . Bardzo . '
Łzy spadały na kartki papieru a ja siedziałam i ściskałam w dłoni medalik , tak bardzo za nim tęsknie . 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Chciałam podziękować za już ponad 150 wyświetleń i 2 miłe komentarze .
Mam nadzieję że rozdział się podoba . Czekam na szczere oponie . Wspomnienia Caitlin jak i list są napisane pochyłą czcionką ale chyba za bardzo tego niestety nie widać .
Jeśli macie jakieś pytania proszę to mój >>>>>>>>>>ASK<<<<<<<<<<<<

KAŻDY KOMENTARZ MOTYWUJE DO DALSZEGO PISANIA . WYSTARCZY ZWYKŁE 'CZYTAM' :))

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 2

Justin POV :
-No proszę Panie Bieber , nieźle Pan zaczyna pierwszy dzień szkoły - powiedział oburzony Pan Smith
-Ja....ja....um...przepraszam , ale nie mogłem dalej patrzeć jak ten tu obok znęca się nad dziewczyną . Poczułem pulsujący gniew w moich żyłach gdy tylko se o tym przypomniałem .
-Słucham ? Czy to prawda Brad ?
-Gdzieżby ! Zmyśla żeby zwalić całą winę na mnie ! - powiedział oburzony Brad , myślałem że nie wiem co mu zaraz w tym gabinecie zrobię .
-Obaj macie dwie różne wersie wydarzeń , w takim razie nie pozostało nam nic do zrobienia jak zapytać co się stało tą dziewczynę , jak się nazywała ?
-Caitlin Williams.... - powiedziałem zduszony .
-Dobrze w takim razie możecie iść na lekcje . Do widzenia .
Szybkim krokiem wyszedłem z gabinetu z triumfalnym uśmieszkiem . Brad złapał mnie za ramie i obrócił tak że stałem z nim twarzą w twarz .
-Jeśli myślisz że Ci się to uda , to się mylisz ona nic nie powie dyrektorowi za bardzo się mnie boi . - powiedział z drwiną w moją stronę .
-To się zobaczy . - wyrwałem się z jego uścisku i zacząłem iść korytarzem .
Nie byłem niczego pewny , poznałem te dziewczynę dzisiaj rano . A co jeśli Brad miał rację , jeśli nie powie prawdy dyrektorowi bo za bardzo boi się Brada ? Wychodzi na to że będę musiał ją przekonać .

Caitlin POV :
-Caitlin ! Boże dziecko co ty robisz ?! - szybko do mnie podbiegła i rzuciła się na kolana łapiąc szybko za apteczkę żeby zabandażować mi rękę .
Nie odezwałam się ani słowem , patrzyłam tylko na nią oniemiała .
-Caitlin dziecko , dlaczego to zrobiłaś ? - widziałam smutek narastający w jej oczach .
-Mamo ja....ja nie chcę o tym rozmawiać....- powiedziałam a łzy momentalnie zebrały się w kącikach moich oczu na myśl o dzisiejszych wydarzeniach . - nie jestem na to gotowa mamo .
Zaczęłam jeszcze bardziej szlochać , rodzicielka natychmiastowo przyciągnęła mnie do siebie i zamknęła w uścisku .
-Już dobrze . Ciii . Spokojnie , powiesz jak będziesz gotowa . A teraz idź się przespać . - wypuściła mnie z uścisku i powoli pomogła mi wstać .
Poszłam do łóżka i położyłam się , przez 15 minut nie mogłam zasnąć ale potem zmorzył mnie sen .

                                                                      ~.~

Gdy obudziłam się spojrzałam na zegarek 2.27 , spałam tak długo ? Musiałam być mocno zmęczona . Gdy miałam ponownie opaść na poduszkę poczułam suchość w gardle . Postanowiłam zejść do kuchni i wziąć szklankę mleka z lodówki . Na palcach zeszłam po schodach żeby nie obudzić śpiącej obok w pokoju mamy . Gdy dotarłam do kuchni wyciągnęłam z szafki szklankę a zaraz potem mleko z lodówki . Siadłam na ladzie i nalałam mleka , szybkim duszkiem wypiłam całą zawartość szklanki , szybkim ruchem odłożyłam szklankę do zmywarki i gdy miałam iść już do swojego pokoju usłyszałam jak coś upada na ziemie w korytarzy , szybko poszłam w tamtą stronę i zobaczyłam że przez otwór na listy wpada koperta . Listonosz o tak późnej porze ? To niemożliwe . Drżącą ręką podniosłam kopertę . Już miałam ją otworzyć kiedy usłyszałam osobę schodzącą po schodach .
-Co ty tutaj robisz o tej porze ? - zapytała wpatrzona we mnie mama , momentalnie schowałam kopertę za plecy .
-Zeszłam bo zaschło mi w gardle , chciałam napić się czegoś , już wracam do pokoju . - powiedziałam wymuszając uśmiech na twarzy .
Mama tylko kiwnęła głową i poszła do swojej sypialni .
Gdy byłam już w pokoju usiadłam na łóżku i zapaliłam lampkę nocną żeby nie obudzić znowu mamy tym razem światłem z pokoju .
Drżącą rękę otworzyłam kopertę . Wyjęłam zawartość jaką była kartka papieru i powoli otworzyłam ją .
Szeroko otworzyłam oczy . Zamarłam .

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I mamy rozdział drugi ! :D
Lekka drama co ? :D
Wiem że krótki , ale trzeba potrzymać was w nie pewności ;3
 Podoba wam się opowiadanie ?
Jednak ten rozdział znowu pisałam ja (Aneta) :)

Każdy komentarz to motywacja do dalszego pisania ! :)
Wystarczy zwykłe czytam :)))

czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 1

Caitlin POV :
Gdy obudziłam się spojrzałam na zegarek była 7.50 , szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam w strone toalety w myślach przeklinając się że znowu zaspałam i zapewne znowu się spóźnię . Obmyłam szybko twarz i nałożyłam delikatny makijaż . Pobiegłam do szafy i wyciagnęłam pare przetartych jeansów i luźną białą bluzkę z napisem 'Love' . Zbiegłam szybko po schodach widząc mamę krzątającą się po kuchni , gdy ją zobaczyłam rzuciłam jej przelotne 'Idę do szkoły , pa mamo' i założyłam moje kremowe convers'y . Wzięłam torbę z szafki i wybiegłam z domu . Spojrzałam na zegarek , była godzina 8.00 .
-Świetnie teraz na pewno się spóźnię - powiedziałam sama do siebie i zaczęłam biec w stronę szkoły .
Jak zapewne każdy nigdy nie lubiłam szkoły , dla mnie to była codzienna męczarnia . Rówieśnicy mnie nie lubili , upokarzali mnie i wytykali każdy błąd jaki zrobiłam .
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie widok szkoły . Westchnęłam tylko i otworzyłam wielkie metalowe drzwi . Pobiegłam szybko w stronę klasy gdzie miałam mieć pierwszą matematyk z Panią Joens , cicho zapukałam i weszłam do klasy , wszystkie oczy spoczęły na mojej mikrej sylwetce .
-Dzień Dobry , przepraszam za spóźnienie . - powiedziałam ze spuszczoną głową do Pani Joens .
-Dzień Dobry Caitlin , znowu się spóźniłaś , to już nie pierwszy raz . - powiedziała Pani Joens w moją stronę i zaczęła dalej prowadzić lekcję .
-Tak wiem i przepraszam Proszę Panią . - rzuciłam jej szybko i poszłam na swoje miejsce .
Ku mojemu zdziwieniu moja ławka nie była pusta , była zajęta przez jakiegoś nowego chłopaka . Nie miałam pojęcia kim był i jak się nazywał . Po cichu usiadłam koło niego i wyjęłam wszystkie potrzebne mi podręczniki do matematyki .
-Cześć , jestem Justin...Justin Bieber - powiedział i wysunął w moją stronę rękę .
-Umm...cześć , Caitlin Williams . - podałam mu rękę i uśmiechnęłam się lekko do niego .
Przeklęłam się w myślach bo gdy podawałam mu rękę , zsunęły mi się bransoletki z ręki i w taki sposób moje blizny po cięciach ujrzały światło dzienne , 'Cholera' szybko zabrałam rękę i zakryłam ją bransoletkami .
Justin POV :
Dzisiaj był mój pierwszy dzień w nowej szkole , pierwszą miałem matematykę , gdy wszedłem do klasy zobaczyłem pustą ławkę , szybko przedstawiłem się innym uczniom i usiadłem z myślą że nikt tu nie siedzi . Gdy minęło już dobre 15 minut lekcji do klasy wparowała nieco zdyszana dziewczyna . Zamieniła pare zdań z nauczycielką i zaczęła iść w moją stronę . Niepewnie usiadła obok mnie , po wyrazie jej twarzy było widać że jest nieco skrępowana moją obecnością , postanowiłem zrobić pierwszy krok żeby się z nią zaprzyjaźnić .
-Cześć , jestem Justin...Justin Bieber .
Dziewczyna spojrzała tylko na moją dłoń i szybko odpowiedziała .
-Umm...cześć , Caitlin Williams . - wysunęła do mnie dłoń .
W tym momencie zobaczyłem blizny na jej nadgarstkach , dziewczyna szybko wycofała rękę i zsunęła na nią swoje bransoletki . Już chciałem coś powiedzieć ale przerwała nam Pani Joens .
-Czy ja wam przeszkadzam ? - zapytała ze złością w głosie .
-Umm...nie , przepraszamy . - dodaliśmy obydwoje , a Pani Joens zaczęła prowadzić dalej lekcje .
Gdy miałem odezwać się po chwili przerwy gdy miałem odezwać się po raz drugi nieoczekiwanie zadzwonił dzwonek . Caitlin wyszła tak szybko że nie zdążyłem nic wydusić , chciałem iść za nią ale gdy tylko wyszła  klasy zniknęła w tłumie uczniów .

Caitlin POV :
Jak ja mogłam być tak głupia ?! Podałam mu rękę a on zobaczył że mam blizny...jeszcze tylko tego brakowało żeby ktoś się dowiedział że się tnę , do tego wszystkiego zupełnie nieznany mi chłopak .
Szłam tak szybko korytarzem jak tylko mogłam , wreszcie doszłam do swojej szafki . Gdy wyjmowałam potrzebne mi książki do języka francuskiego ktoś szybko zamkną mi szafkę .
-O cześć Caitlin ! - wysoki , dobrze zbudowany brunet staną przede mną .
-Cześć Brad . - powiedziałam szybko .
Tylko jego tu brakowało , i tak mam już zepsuty dzień a do tego wszystkiego jeszcze musiał zjawić się on , Brad ciągle się mnie o coś czepia .
Już chciałam odejść , ale jednak ten uniemożliwił mi to .
-Gdzie myślisz że się wybierasz suko ? - powiedział ze złością w głosie .
-D-do k-klasy . - powiedziałam nieśmiało bo nie chciałam go jeszcze bardziej rozzłościć .
-O nie nie nie , nie idziesz do klasy . - złowieszczy uśmiech rozprzestrzenił się na jego twarzy .
Nagle poczułam mocny uścisk na swoim ramieniu , chwile potem zostałam pociągnięta w kierunku wyjścia ze szkoły .
-Brad , proszę nie ! - próbowałam się mu wyrwać jednak bez skutku był za silny dla mnie , zaczęłam płakać i błagać go aby tego nie robił .
-Zamknij się ! - splunął w moją stronę .
Ciągnął mnie jeszcze przez parę chwil i wreszcie doszliśmy do celu . Parking szkolny , najgorzej wspominane miejsce z całej szkoły . Brad lubił popisywać się przed kumplami i uczniami ze szkoły , zawsze upokarzał mnie publicznie .
Zaczął mnie wyzywać , ciągnął moje włosy , kiedy próbowałam się wyrwać on zaciskał uścisk jeszcze bardziej .
-Ty mała suko ! Próbujesz mi się wyrwać tak ? O będzie kara . - w tym momencie poczułam pieczenie na policzku .
Zaczęłam płakać i prosić o pomoc , ale nikt nie chciał mi pomóc wszyscy stali przyglądali się jak ja cierpię .
Gdy stałam i trzymałam się za policzek przecierając łzy drugą ręka Brad pchną mnie na asfalt już podnosił rękę żeby mnie spoliczkować jednak ktoś mu to uniemożliwił . Spojrzałam w górę i zobaczyłam nowego chłopaka Justina . Trzymał rękę Brada która już miała spocząć na mojej twarzy .
-Co do.... -  Brad obrócił się w stronę Justina patrząc na niego wrogo .
-Co ty robisz ?! - w oczach Justina była wściekłość .
-To co widać ! Po co się wtrącasz skurwysynu ?! - Brad aż kipiał złością .
-Nie masz się nad kim znęcać tylko pastwisz się nad słabszymi ? Spróbuj z kimś swoich rozmiarów skurwielu !
W tym momencie Brad uderzył Justina prosto w twarz , chłopak lekko się zachwiał ale szybko wrócił do pozycji w pionie i uderzył Brada w szczękę . Zaczęła się bójka , ja patrzyłam oniemiała na to co się dzieje w tej chwili , poczułam małą ulgę że ktoś mi pomógł , ale też przerażenie że nowy chłopak oberwie za mnie .
Nie wiedziałam co mam robić , nikt nie zamierzał pójść i ich rozdzielić . W pewnym momencie usłyszałam krzyk dyrektora za moimi plecami .
-Co wy robicie ?! Przestańcie ! Teraz ! - srogi głos Pana Smitha rozbrzmiał na całym parkingu .
Justin wraz z Bradem wstali cali poobijani od uderzeń , Brad miał wielkiego siniaka i rozciętą wargę , Justin podobnie . Czułam się okropnie że to wszystko stało się mu tylko i wyłącznie przeze mnie , to przeze mnie Justin ma teraz kłopoty z dyrektorem i poobijana twarz , to wszystko przeze mnie . Poczułam straszne wyrzuty sumienia .
-Do mojego  gabinetu obaj . Już !
Oboje szybko się otrzepali i zmierzali za dyrektorem .
Ja w tym czasie pobiegłam z płaczem do domu . Biegłam cała zapłakana i z bolącym policzkiem . Szybko wbiegłam do pustego domu ponieważ mama była o tej porze w pracy . Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko .
-Dlaczego to muszę być ja ? Dlaczego nie ktoś inny ?! - mówiłam szlochając do siebie .
Podniosłam się z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki , wyjęłam spod umywalki pudełeczko czystych żyletek . Zsunęłam się po ścianie aż poczułam że siedzę już na ziemi . Zdjęłam wszystkie bransoletki i przejechałam ostrą rzeczą po nadgarstku . Poczułam pieczenie , ale jednak to że cięłam się sprawiało że czułam się lepiej  Pociągałam po moim nadgarstku pare razy a krew ściekała w dół mojej ręki i skapywała na podłogę .
Nieoczekiwanie drzwi od toalety otworzyły się , a w drzwiach stała moja mama z szeroko otwartymi oczami patrząca na mnie a w szczególności na mój nadgarstek .
-Caitlin ? - powiedziała ze strachem wyrytym w jej oczach .

                                                      ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I mamy pierwszy rozdział ;)
Przepraszam za jakiekolwiek błędy i mam nadzieję że będziecie wyrozumiali bo to moje pierwsze opowiadanie .
Dzisiaj pierwszy rozdział pisałam ja (Aneta) a następny napisze Karina :)
Mam nadzieję że wam się podoba . :D

Każdy komentarz motywuje do dalszego pisania !
                                                                                                                                        xo