Caitlin POV :
-Justin nie rób sobie ze mnie żartów, to chyba nie jest odpowiedni moment, nie sądzisz? - pokręciłam głową.
-Nie robię sobie żartów, Cait jesteś pierwszą osobą której o tym mówię. - w jego oczach można było dostrzec że mówił szczerze.
Powoli zdjął swoją bluzę, a zaraz potem podwiną koszulkę tak że na jego żebrach mogłam dostrzec pojedyncze blizny. Nie było ich dużo, ale były.
-Dlaczego? - zapytałam patrząc prosto w jego oczy.
-To długa historia..
-Mamy dużo czasu Justin. - uśmiechnęłam się pokrzepiająco.
-To było parę lat temu, miałem wtedy piętnaście lat - przerwał oblizując usta, widziałam że jest mu ciężko o tym mówić więc nie poganiałam go, cierpliwie czekałam - wtedy doszło do wypadku, zginą w nim mój starszy brat. Widziałem całe zajście na własne oczy, najgorsze było to że nie mogłem mu wtedy pomóc. - zaczął gwałtownie mrugać spuszczając głowę w dół tak żebym nie widziała jego oczu - Chciałem, ale nie mogłem. Samochód staną w płomieniach. Ojciec obwiniał za wszystko mnie, krzyczał że to ja powinienem wtedy zginąć a nie Jaxon, to ja powinienem był być wtedy w tym samochodzie. Dochodziło do rękoczynów. Byłem młody, nie umiałem postawić się ojcu, nie wiedziałem jak sobie z tym radzić. Zacząłem wdawać się w bójki, uciekać z domu, nie raz odprowadzała mnie policja, potem były konsekwencje, ojciec wymyślał różne sposoby żeby się nade mną znęcać. Moja mama próbowała go powstrzymać jednak sama przy tym obrywała, Jazzy zawsze chowała się w pokoju płacząc, wiedziała że nie może mi pomóc. Nikt nie mógł. - pokręcił głową szarpiąc za końcówki koszulki.
-O mój boże, Justin. J-ja nie wiem co powiedzieć . - przyłożyłam dłoń do ust uwalniając kolejne łzy spływające po moich policzkach. Szybko przybliżyłam się do niego przytulając go z całych sił jakie w sobie miałam. Wiem jak trudne musiało być dla niego powiedzenie mi o tym. - Tak mi przykro.
Po chwili odsunęłam się od niego, niechętnie podniósł wzrok patrząc na mnie.
-A ty? Dlaczego zaczęłaś to robić? - zapytał.
-Ehh...Justin ja, ja nie wiem czy jestem gotowa o tym mówić. - teraz to ja spuściłam wzrok.
-Nigdy nie nadejdzie odpowiedni moment, zawsze nie będziesz na to gotowa. Ale kiedy się już otworzysz będzie ci lepiej, zaufaj mi. - uśmiechnął się lekko.
-Dobrze... może zacznę od tego że nie jestem stąd, przeprowadziłam się tutaj z mamą, ponieważ nie mogła dłużej zostać ze mną w naszym starym domu. Było tam za dużo wspomnień, a także w pogoni za pieniędzmi. Było nam bardzo trudno, mama musi zarabiać na nasze utrzymanie sama. Mój tato służył w Afganistanie. Zawsze przyjeżdżam do nas kiedy tylko mu na to pozwolono. Pewnego dnia kiedy miał wrócić nie zrobił tego. Czekałyśmy z mamą na lotnisku, miałam wtedy cztery lata. Nie rozumiałam dużo, ale gdy do mojej mamy podszedł pewien mężczyzna, prawdopodobnie był tam razem z moim tatą dobrymi przyjaciółmi. Kiedy powiedział wszystko mojej mamie ona, ona mało nie zemdlała. Wpadła wtedy w płacz. Nigdy jeszcze nie widziałam jej w takim stanie. Mężczyzna zwrócił się do mnie mówiąc mi że tata chciał żebym mi to dać - wyjęłam naszyjnik spod mojej bluzki i otworzyłam go - nigdy tego nie zdejmował, zawsze nosił go na szyi żeby przypominał mu o nas - w środku naszyjnika widniało moje zdjęcie kiedy byłam mała, a na drugim zdjęciu była cała nasza rodzina - Tego dnia zawalił się cały mój świat. Gdy byłam starsza zaczęły się problemy w szkole, Brad znęcał się nade mną, ale to już wiesz. Tak zwani 'przyjaciele' - pokazałam cudzysłów z palców - odwrócili się ode mnie, nie chcieli zniszczyć se reputacji. Wszyscy zawsze śmiali się ze mnie i upokarzali publicznie. Nikt nie staną w mojej obronie. A wiesz co jest najzabawniejsze? - zaśmiałam się bez humoru - Brad zniszczył mi życie ponieważ nie chciałam się z nim przespać. Tak, dobrze usłyszałeś. Nie chciałam się z nim przespać. A przecież jemu się nie odmawia, prawda? Tobie jako pierwszemu o tym powiedziałam Justin. Mogłabym wymieniać w nieskończoność, to wszystko mnie zniszczyło. Zawsze byłam sama, ty jako pierwszy wyciągnołeś do mnie pomocną dłoń i postawiłeś się Bradowi, nigdy nie będę w stanie ci się za to odwdzięczyć. A także za to co zrobiłeś dla mnie dzisiaj. - posłałam mu lekki uśmiech. - Gdy zobaczyłeś pierwszego dnia szkoły moje blizny, byłam pewna tego że nie będziesz chciał mieć ze mną nic do czynienia. Ale ty byłeś inny, nadal jesteś.
Justin POV :
Gdy skończyła opowiadać coś ścisnęło mnie w żołądku, nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem jak ludzie potrafią być aż tak podli dla takiej dziewczyny jaką jest Caitlin.
-Caitlin, boże tak mi przykro. Przeszłaś przez tyle gówien. Ale mogę Ci obiecać, przy mnie nic ci się więcej nie stanie. Nie pozwolę Cię skrzywdzić, obiecuję. - przejechałem koniuszkami palców po jej policzku, był jeszcze wilgotny od łez.
Powoli przysunąłem się bliżej niej, nie odsunęła się więc wziąłem to za zgodę na dalsze działania. Złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek. Ona owinęła ręce wokół mojej szyi przyciągając mnie jeszcze bliże, ja natomiast umieściłem moje ręce na jej bokach, delikatnie je masując.
Gdy zaczęło brakować nam tchu, odsunęliśmy się od siebie ciężko oddychając. Oboje patrzyliśmy sobie w oczy nie odrywając od siebie wzroku chodź by na sekundę.
-Caitlin? - zapytałem nie będąc pewien tego czy dokończyć moją wypowiedź, przecież może się nie zgodzić.
-Tak?
-Czy - podrapałem się skrępowany po karku - czy zechciałabyś zostać moją dziewczyną? - powiedziałem na jednym tchu.
Widziałem jak jej oczy błysnęły, nie mogłem rozszyfrować jej wyrazu twarzy.
Delikatnie skinęła głową szeroko się uśmiechając. Szybko złapałem ja w ramiona przyciskając do siebie z całych sił.
Nigdy nie pytałem dziewczyny czy chciałaby być ze mną, nie byłem tego rodzaju facetem. Ale Caitlin była zupełnie inna, inna od reszty otaczających mnie dziewczyn, była wyjątkowa i to właśnie przyciągało mnie do niej.
Gdyby tylko wiedziała ile tajemnic jest we mnie, gdyby tylko wiedziała o mojej przeszłości. Jestem pewien że nie łatwo będzie mi ukryć wszystko przed nią. Ale jestem pewien jednego, będę się starał jak tylko mogę żeby ją nie stracić.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I mamy kolejny rozdział!
Mam nadzieję że podobał wam sie ten rozdział i nareszcie Justin i Caitlin są razem.
Chciałam podziękować za komentarze, przy jednym o mało się nie popłakałam, hahahhahaa, naprawdę. To bardzo miłe czytać takie opinie na temat tych moich wypocin, wiem że nie są idealne ale się staram.
Niestety coraz mniej osób komentuje to opowiadanie, zastanawiałam się nawet czy jest sens pisania go dalej, rozważałam zawieszenie lub usunięcie go. Więc proszę jeśli czytasz skomentuj to, przynajmniej zostaw po sobie ślad, byle jaki, ale żebym wiedziała że ktoś to czyta.
Na dzisiaj to tyle, do następnego :*
Ps.Rozdział nie sprawdzony, więc za jakiekolwiek błędy przepraszam :)
Czytam i prosze nie zawieszaj :D zycze weny. /Kaka.
OdpowiedzUsuńCudowny! :)
OdpowiedzUsuńTen ff jest zajebisty xx
OdpowiedzUsuńNie zawieszaj i nie usuwaj ;D
Krotkie rozdzialy no ale trzeba i takimi się nacieszyć..
Nie przestawaj pisac, kocham Cię :*
>> @lovvmybiebs
Omg cnhjbdjvdgfsvhv awwww <333 I proszę nie usuwaj ani nie zawieszaj te ff jest... po prostu fantastyczne! hcsvucvdcuagv <3 http://change-them.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńo matko nie zawieszaj tego ;o ten rozdział jest wspaniały po prostu nilasndnaslid *___* /LooveDrunk
OdpowiedzUsuńProszę, proszę, proooooszę! Nie zawieszaj! A tym bardziej nie usuwaj! Ten blog jest na liście moich ulubionych, tych najlepszych! Nie pozbawiaj mnie przyjemności czytania "twoich wypocin" :) Rozdział genialny, czekam na kolejny *.*
OdpowiedzUsuń@Epic40713354 <3
Nie zawieszaj i nie usuwaj !!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten blog i nie wyobrażam sobie żebyś go więcej nie pisała... :D
Czekam na kolejny ♥
http://jednanoc97.blogspot.com/ <--- Zapraszam :D
Kochama twoje opowiadanie jest nieziemskie <3 Boze kocham to pisz i nie przestawaj Agata
OdpowiedzUsuńWow, kocham Cię! To jest boskie !
OdpowiedzUsuńTakie wyznania! Nie spodziewałabym się tego ;(;
OdpowiedzUsuńCzekam na next