Two weeks later...
Caitlin POV :
-Dzień dobry pani Collins, mam już pani wyniki, z nogą jest już wszystko w porządku można już zdjąć usztywnienie, jednak zalecam przez najbliższy tydzień uważać na siebie ponieważ może pani nadal odczuwać ból . - przyjemna lekarka uśmiechnęła się do mnie lekko .
-Rozumiem, dziękuję . - odwzajemniłam uśmiech i powoli podniosłam się z krzesełka . - Dowiedzenia .
Gdy tylko zamknęłam drzwi od gabinetu lekarza zobaczyłam Justina czekającego na mnie na krzesełku . Gdy tylko zobaczył że wyszłam podniósł się z niego . Ostatnio dużo czasu spędzamy razem, można powiedzieć że nie odstępuje mnie na krok .
-Naprawdę nie musiałeś tu ze mną przyjeżdżać poradziłabym sobie .
-Ale chciałem, co powiedział lekarz?
-Z nogą już wszystko w porządku, właśnie idę do pielęgniarki żeby zdjęła mi usztywnienie, poczekasz na mnie chwilę? - podarowałam mu lekki uśmiech .
-Jasne . - odpowiedział po czym uformował usta w uśmiechu .
Podeszłam pare kroków do recepcji gdzie niska kobieta o kruczoczarnych włosach przeglądała różne karty pacjentów .
-Przepraszam. - powiedziałam żeby zwrócić jej uwagę na moją osobę . Kobieta podniosła wzrok z nad papierów i spojrzała na mnie .
-W czym mogę ci pomóc słoneczko? - delikatnie się do mnie uśmiechnęła .
-Umm...doktor Black powiedziała że mogę już zdjąć usztywnienie z nogi i wysłała mnie tutaj .
-Oczywiście . - kobieta podniosła się z fotela . - Chodź za mną . Sally siądź proszę na recepcji . - Zawołała do brunetki po drugiej strony korytarza rozmawiającej z pacjentem . Ta tylko skinęła głową .
Tak jak poprosiła ruszyłam za nią w nieznanym mi kierunku, po chwili byłyśmy w małej sali wypełnionej po brzegi różnymi bandażami , gazami i tym podobnymi .
-Usiądź tutaj proszę . - wskazała na metalowy stół na środku sali . Powoli podeszłam do niego i wskoczyłam . Nogi dyndały mi nad kremowymi płytkami . Nic nie poradzę że jestem niska, taka już jestem .
Kobieta po chwili przysunęła swój biały stołek koło mnie po czym wygodnie się na nim usadowiła, zaczęła powoli zdejmować usztywnienie .
-Masz bardzo troskliwego chłopaka . - podniosła na mnie wzrok . Na moje policzki wkradł się rumieniec .
-On nie jest moim chłopakiem, to tylko przyjaciel .
-Naprawdę? - otworzyła szerzej usta . - Widziałam jak patrzył na Ciebie z taką troską wymalowaną na twarzy . Widać że zależy mu na tobie . - Teraz to ja otworzyłam szerzej oczy . Nigdy tego nie zauważyłam . Znaczy wiedziałam że Justin się o mnie troszczy ale nie wiedziałam że to aż tak widać . Muszę przyznać że bardzo go lubię chociaż znamy się dosyć krótko bo od paru miesięcy . Zawsze mnie rozśmiesza i sprawia że rumienie się jak głupia . Z zamyśleń wyrwał mnie głos pielęgniarki .
-Skończone . - nawet nie zauważyłam kiedy mi to zdjęła . - Możesz już iść .
Powoli nałożyłam skarpetkę po czym drugi but na nogę i zeskoczyłam ze stołu .
-Dziękuję pani . - uśmiechnęłam się do niej wdzięcznie .
-Ależ nie ma za co . - odwzajemniła to . - I trzymaj go przy sobie żeby nikt Ci go nie ukradł .
-Zapamiętam . - pociągnęłam za klamkę i wyszłam na korytarz, Justin od razu do mnie podbiegł .
-Gotowa? Dasz radę iść? Może cię poniosę? Wskakuj . - mówił tak szybko że ledwo nadążałam . Chłopak stał odwrócony do mnie tyłem wyraźnie czekając aż wskoczę mu na plecy . Pokręciłam głową cicho chichocząc z jego nadopiekuńczości .
-Nie Justin, dziękuję ale nie trzeba poradzę sobie sama . - chłopak odwrócił się w moją stronę dokładnie mi się przyglądając .
-Na pewno? Bo wiesz że mog-- przerwałam mu .
-Nie ma takiej potrzeby . - podeszłam do niego i stając na palcach pocałowałam go w policzek . Tak był ode mnie wyższy o nawet więcej niż głowę więc musiałam stanąć na palcach żeby go pocałować .
Justin stał jak wryty nie wiedząc jak zareagować, widziałam jak ledwo widoczny rumieniec wkrada się na jego policzki .
-Czy Justin Bieber się rumieni? - zagruchałam . On jednak szybko się otrząsnął i odpowiedział .
-Ja? Nie . - pokręcił stanowczo głową . - Musiało Ci się przewidzieć . - cicho zaśmiałam się z tego jak wypiera się rumieńca, wygląda tak słodko .
-Za co to było? - przerwał moje myśli .
-Za to że się tak o mnie martwisz . To miłe . - posłałam mu promienny uśmiech .
-Och . - rząd jego białych zębów utworzył się w uśmiechu . - Masz ochotę pójść coś zjeść? Mam wielką ochotę na taco . - zaśmiałam się z jego ostatniego komentarza . Czy już mówiłam że mnie rozśmiesza? Tak przystaję przy tym .
-Pewnie, zgłodniałam od siedzenia tutaj . Proponujesz jakieś miejsce?
-Tak, to jakieś 15 minut stąd . Chodźmy . - pokiwałam głową na zgodę .
Gdy tylko wyszliśmy z budynku szpitala wsiedliśmy do jego czarnego SUV'a . Gdy tylko chłopak otworzył mi drzwi abym mogła wsiąść po czym je zamknął, obiegł maskę samochodu i otwierając drzwi sam usadowił się na miejscu kierowcy . Po chwili kluczyki znalazły się w stacyjce a samochód ruszył na drogę .
Justin prowadził w skupieniu ciągle patrząc na drogę żeby nie spowodować żadnego wypadku . Jednak od czasu do czasu widziałam jak spogląda na mnie .
Tak jak mówił po około 15 minutach zaparkował na parkingu przed jak dotąd nieznanym mi barem . Nim zdążyłam zauważyć chłopak już otwierał mi drzwi . Wyskoczyłam z auta czekając aż Justin zamknie samochód . Po chwili stał już przy mnie i zaczął prowadzić do wejścia . Jak na niego przystało otworzył mi drzwi i pozwolił wejść jako pierwszej . Podeszliśmy do lady gdzie siedziała dziewczyna wyglądająca może na dwadzieścia cztery lub dwadzieścia pięć lat nie starsza . Uniosła na nas swoje duże brązowe oczy najpierw patrząc na mnie a potem Justina na którym na dłuższą chwilę zatrzyma wzrok . Uwodzicielsko nawilżyła wargi językiem widocznie chcąc zwrócić uwagę chłopaka jednak ten ją kompletnie ignorował .
-Co byście chcieli? - dziewczyna patrzyła na nas wyczekująco .
-Ja poproszę naleśniki z sosem klonowym i gorącą czekoladę . - złożyłam swoje zamówienie czekając aż brunet zrobi to samo .
-Dla mnie taco i kawę . - dziewczyna skinęła i zapisała zamówienie na karteczce po czym podała ją kucharzowi .
-Razem to będzie piętnaście dolarów . - Już chciałam zapłacić kiedy Justin zrobił to za mnie . - Wasze zamówienie będzie za 15 minut .
Ruszyliśmy do stolika przy oknie w rogu lokalu i usadowiliśmy się po dwóch stronach na bordowych kanapach . Popatrzyłam przez okno jak ludzie pośpiesznie przemierzają chodniki . Ciszę przerwała kelnerka była nią ta sama dziewczyna która przyjmowała nasze zamówienia .
-Wasze zamówienia . - postawiła je na stoliku . Teraz mogłam się jej dokładnie przyjrzeć . Miała opinającą jej krągłości bluzkę z moim zdanie odrobinę za dużym dekoltem i obcisłe jeansy , jej proste blond włosy były wolno puszczone po jej plecach . Robiła co mogła żeby zwrócić na siebie uwagę Justina jednak ten ją nadal ignorował . Wreszcie z cichym fuknięciem zrezygnowana odeszła na swoje stanowisko pracy .
Ja jak i Justin zabraliśmy się za nasze jedzenie .
-Podobasz się jej . - zaćwierkałam chichocząc .
-Komu? Och, jej? - wskazał na wpatrującą się w niego dziewczynę . Kiwnęłam na zgodę .
On jednak tylko wzruszył ramionami i nadal pałaszował swoje taco . W tle leciała piosenka Rihanny dzięki czemu lekko podrygiwałam w jej rytm . Po skończonym jedzeniu zajęliśmy się rozmową w tym samym czasie popijaliśmy też nasze napoje . Nasz temat zszedł na różne wydarzenia dziejące w ostatnich tygodniach w Nowym Jorku .
-Słyszałeś o tym wypadku sprzed dwóch tygodni? - wzięłam łyka swojej czekolady .
-Jakim? - podniósł brwi do góry w geście pytającym .
-Policja nadal nie wie co tam dokładnie zaszło. Ktoś wezwał ich ponieważ na ulicach odbywały się podobno nielegalne wyścigi samochodów . - zobaczyłam jak jego mięśnie napinają się niespokojnie . Uznałam że mogę kontynuować . - Więc.. znaleźli na miejscu wrak samochodu, był nieźle poturbowany do tego doszło też do wybuchu . Nadal ustalają czy ktoś był w środku .
-Nic mi o tym nie wiadomo . - Jego ton stał się chłodniejszy . Dopił ostatni łyk kawy i zaczął podnosić się z siedzenia nakładając swoją skórzaną kurtkę . - Wychodzimy?
Także podniosłam się z siedzenia nakładając swój beżowy płaszcz oraz biały komin na szyję . Te dni jesieni są coraz chłodniejsze, nie zdziwię się jak niedługo zacznie sypać śnieg. Gdy tylko wyszliśmy z lokalu uderzył we mnie chłodny wiatr więc czym prędzej udałam się do auta Justina .
Droga do domu minęła nam w kompletnej ciszy . Justin wydawał się dziwny, nieobecny. Powiedziałam coś nie tak?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I mamy już 17 rozdział ! Jakoś mnie natchnęło i postanowiłam dodać wcześniej niż zamierzałam .
Jak widzicie rozdział jest długi, mam nadzieję że jesteście zadowoleni z rozdziałów . Dziękuję wam za wszystkie komentarze to wielka motywacja do pisania . Mam nadzieję ze będzie ich coraz więcej :)
Zachęcam do zostawiania swoich opinii a także sugestii :))
Rewelacja :)))
OdpowiedzUsuńSuperr :** !
OdpowiedzUsuńBoskie *.* Czekam na nn :**
OdpowiedzUsuń@Epic40713354 <3
czekam na nn ♥
OdpowiedzUsuńCudowne <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam to *.*
OdpowiedzUsuńDobra robota ;) Czekam na następny.
OdpowiedzUsuń