Caitlin POV :
Siedziałam na swoim łóżku ubrana jak zwykle w moją niebieska piżamę . Wpatrywałam się w ekran telefonu przede mną . Justin nie odezwał się do mnie od naszego spotkania pare godzin temu , zawsze wysyłał mi sms'y na dobranoc lub dzwonił by mi to powiedzieć , jednak dzisiaj było inaczej mój telefon milczał . Powiedziałam coś nie tak ? Powoli zsunęłam się z przytulnego łóżka stąpając po panelach ruszyłam do mojej komody , otwierając jedną z szuflad wyjęłam z niej mój pamiętnik po czym wróciłam na poprzednie miejsce . Wygodnie rozsiadłam się na materacu biorąc notatnik na kolana i otwierając na odpowiedniej stronie , wzięłam długopis do ręki i zaczęłam pisać :
Drogi pamiętniczku .
To znowu ja , dawno nie pisałam ale to dlatego że wiele się ostatnio wydarzyło .
Nie tnę się już od paru tygodni , wiem że to nie dużo ale dla mnie to jest coś .
Pewnie myślisz dlaczego przestałam to robić . Już tłumaczę .
To przez jedną osobę . Justina . On daje mi dużo radości jak i szczęścia .
Potrafi sprawić że na moje usta nawet w najgorszych chwilach pojawia się uśmiech .
Przy nim czuję się taka....bezpieczna . Nie wiem jak to ująć ale gdy z nim jestem czuję się wspaniale .
Jeszcze nigdy nie odczuwałam takiego uczucia jak to . Może dziwnie to zabrzmieć ale coś się ze mną dzieje , tylko jeszcze nie wiem czy to jest dobre i czy Justin czuje to samo .
Odkąd Tyler wyjechał nie rozstajemy się nawet na krok w szkole jak i po .
Bóg zesłał mi prawdziwego anioła za przyjaciela , za co jestem mu bardzo wdzięczna .
Gdy tylko skończyłam pisać odłożyłam pamiętnik na szafkę nocną spoglądając też na stojący na niej zegarek 11.38 . Wolną ręką zgasiłam lampkę nocną dzięki czemu w pokoju zapanowała całkowita ciemność , jedyne światło jakie było w pomieszczeniu to niewyraźnie światła latarni stojących na zewnątrz . Ostatni raz zerknęłam na telefon aby sprawdzić czy Justin nic nie napisał . Nic . Z mętlikiem w głowie położyłam głowę na poduszkę a po pary minutach odpłynęłam w błogi sen .
~.~
Powoli otworzyłam ciężkie powieki , zamrugałam kilka razy aby przyzwyczaić się do jasnego światła . Podniosłam się do siadu na moim miękkim łóżku jednak po chwili pożałowałam tego ruchu niesamowity ból przeszywał mi moją rozpaloną głowę . Powędrowałam ręką do szafki nocnej żeby sprawdzić która godzina 7.08 . Odłożyłam urządzenie na miejsce chcąc powoli wstać, podniesienie się z łóżka to następny zły ruch z mojej strony, szybko złapałam się za usta i pobiegłam do toalety, zwymiotowałam . Gdy skończyłam opłukałam buzie zimną wodą , podniosłam głowę do lustra , spojrzałam w odpicie i lekko się wzdrygnęłam na ten widok . Blada twarz , włosy w kompletnym nieładzie a najgorszy był posmak w ustach . Postanowiłam szybko się go pozbyć myjąc zęby gdy tylko skończyłam nałożyłam na nogi ciepłe kapcie i poszłam do szafy wybrać coś do ubrania . Wzięłam pierwsze lepsze rzeczy i szybko je na siebie założyłam . Nie miałam najmniejszej ochoty brać prysznica a nawet robić jakiegoś makijażu .
Gdy tylko weszłam do kuchni usiadłam na krześle czekając aż mama skończy robić śniadanie , pachniało omletem . Gdy tylko odwróciła się w moją stronę uśmiech z jej twarzy kompletnie znikł a na jego miejsce wstąpiło zmartwienie .
-Córeczko wszystko dobrze ? Jakoś blado wyglądasz . Dobrze się czujesz ? - zapytała podejrzliwie patrząc na mnie .
-Tak , tak myślę -- nie zdążyłam dokończyć zdania bo szybko zerwałam się z miejsca czując jak mój żołądek zaczyna się wypróżniać .
Powoli podniosłam się z nad deski klozetowej wycierając usta . Mama przytrzymywała mi włosy przez ten czas kiedy jak wymiotowałam .
-Nie pójdziesz dzisiaj do szkoły . Jesteś chora . Wracaj do łóżka, zaraz przyniosę ci herbaty z miodem .
Nie miałam zamiaru się sprzeczać , wyminęłam ją kiwając głową i kierując się do mojej sypialni .
Szybko przebrałam się w szare dresy i rozciągnięty sweterek i rzuciłam się do łóżka . Nie miałam na nic ochoty jak tylko pójść spać . Po około 15 minutach w drzwiach stanęła mama z gorącą herbatą i lekami przeciwbólowymi i podobnymi .
-Proszę , to powinno pomóc . - uśmiechnęła się stawiając tacę na szafce nocnej . - Potrzebujesz jeszcze czegoś ?
-Nie , dziękuję . - także się uśmiechnęłam .
-Jestem w kuchni , jeśli będziesz czegoś potrzebować wołaj . - to były jej ostatnie słowa po czym wyszła zamykając za sobą drzwi . Lucky wskoczył na łóżko kładąc się tuż przymnie . Pogłaskałam pupila a chwilę potem wzięłam łyka herbaty .
Po wzięciu różnych pigułek i popiciu ich herbatą tym samym ją kończąc opadłam na puchowe poduchy próbując zasnąć chociaż na godzinę . Piesek podobnie jak ja ułożył się do snu .
~.~
Ze snu wyrwało mnie pukanie do drzwi . Myśląc że to mama może czegoś chcieć powiedziałam ciche 'proszę' ale ku mojemu zaskoczeniu w progu staną Justin . Gdy tylko mój mózg zarejestrował że to on zakryłam się po uszy kołdrą , nie chciałam żeby widział mnie w takim stanie .
-Twoja mama powiedziała że jesteś chora , jak się czujesz? - słyszałam jego kroki oraz zduszony chichot z mojego zachowania .
-Nie patrz na mnie . Wyglądam strasznie. - marudziłam nadal się zasłaniając .
Po chwili poczułam jak odsłania kołdrę . - Wyglądasz pięknie , jak zawsze . - Uśmiechną się do mnie wiedząc że na te słowa na moje policzku wpełzł rumieniec .
Nie chcąc się z nim dłużej siłować dałam za wygraną i puściłam pościel .
-Nie powinieneś przychodzić , zarazisz się . - wygięłam ustaw grymas .
-Przyszedłem sprawdzić dlaczego nie było cię w szkole . Nie martw się nic mi nie będzie , zawsze opiekuję się Jazmyn jak jest chora i popatrz nie zachorowałem . - wyszczerzył się do mnie .
Cicho westchnęłam . - Okej , okej . Poddaje się . - Na jego twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech . Nie mam pojęcia jak to możliwe .
-Podsuń się . - z zamyśleń wyrwał mnie jego głos .
-Co ?
-Podsuń się . - zachichotał z mojego zdziwienia .
-Ale...
-Żadnych ale , podsuń się . - z grymasem odsunęłam się na bok .
Justin szybko wszedł pod kołdrę i nas ją szczelnie okrył . Byłam na bezpiecznej odległości od niego jednak on przyciągnął mnie do siebie i otulił ramionami .Wtuliłam się w niego , był taki gorący . Nie , nie w tym sensie chodzi mi o to że jest takim ludzkim piecykiem , od jego ciała aż bucha ciepło . Oparł brodę o czubek mojej głowy jeszcze mocniej przyciągając mnie do siebie .
-Jak się czujesz ? - zapytał troskliwie .
-Bywało gorzej . Justin ?
-Tak ?
-Mogę Cię o coś zapytać ? - poczułam jak skinął głową .
-Dlaczego wczoraj tak zareagowałeś gdy wspomniałam o tym wypadku ? - jego mięśnie z powrotem się napięły . Ja i mój niewyparzony język .
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jest 18 !
Coś zaiskrzyło pomiędzy Justinem i Caitlin ? :D
Jeszcze pare wejść i 4000 wyświetleń . JHFOFHOIHAFHAOFHAHFIAH dziękuję wam bardzo <333 Oby tak dalej *.*
Do następnego ! :))
omg omg omg omg ^^ awwwwwwwwwwwwww... <3 Kocham
OdpowiedzUsuń<33333
OdpowiedzUsuńDawaj wiecej nn to bedzie wiecej wejsc SUPER :** !
OdpowiedzUsuńJeej *. * kocham to.
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM:
OdpowiedzUsuńhttp://love-is-hard-baby.blogspot.com/
"Warto jest kochać zakazany owoc, dla samego choć posmaku miłości.
Nie żałuje."
Główni bohaterowie: Miley Jones & Justin Bieber.