czwartek, 3 października 2013

Rozdział 16

Justin POV :
-Ehh....powinien być gotowy koło 20 pasuje ? - Chris westchnął lekko zirytowany że musi przerwać swoje wylegiwanie się .
-Pasuje . - wyszczerzyłem się . - Muszę iść , przyjadę do warsztatu koło 20 . - powiedziałem po czym skierowałem się do wyjścia .
Szybko wsiadłem do samochodu i odjechałem z podjazdu przyjaciela . Wiedziałem jedno dzisiaj muszę to skończyć . Za długo z tym zwlekałem , nie może mu ujść płazem to co zrobił . Zemszczę się .
Nim się spostrzegłem byłem już pod moim domem . Szybkim krokiem szedłem w stronę drzwi wejściowych po czym z impetem je otworzyłem . Jazmyn siedziała na kanapie z Lily śmiejąc się i oglądając jakieś filmy romantyczne . W każdym takim badziewnym filmie chłopak zabiera dziewczynę na romantyczną kolację i wyznaje jej miłość...bla,bla,bla . To już jest oklepane , trzeba być oryginalnym . O czym ja myślę... ostatni raz wyznałem miłość dziewczynie która miała to gdzieś . Nie obchodziły ją moje uczucia . Od tej pory trzymam się od tego jak najdalej .

                                                                         ~.~

Spojrzałem leniwie na zegarek 19.30 , odłożyłem laptop na prawą stronę łóżka po czym podniosłem się z niego . Włożyłem na siebie czerwoną koszulkę , czarne spodnie miałem już na sobie . Złapałem mojego iphona po czym wepchnąłem go do kieszeni spodni . Zbiegłem po schodach trzymając się poręczy , zgarnąłem kluczyki z lady i już złapałem za gałkę kiedy usłyszałem za sobą cichy głos Jazzy .
-Gdzie jedziesz ? - patrzyła na mnie wyraźnie zmartwiona .
-Muszę coś załatwić , niedługo wrócę . - posłałem siostrze lekki uśmiech po czym chciałem już wyjść kiedy poczułem jej rękę na ramieniu .
-Justin wiem co jedziesz robić, proszę nie rób tego . To nie przywróci życia Jaxonowi a ja nie chcę stracić też Ciebie . - zobaczyłem jak jej oczy zaczynają robić się szklane .
-Nie stracisz mnie, obiecuję . - owinąłem ramiona wokół jej drobnego ciała . Jest za chuda... Wtuliła się we mnie z całych sił . Po chwili odsunęła się ode mnie po czym skinęła głową że mogę już iść . Uśmiechnąłem się do niej ostatni raz po czym zniknąłem za drzwiami . Wsiadłem do mojego SUV'a i ruszyłem do warsztatu przyjaciela .
Po około 20 minutach byłem na miejscu . Zobaczyłem przyjaciela kończącego pracę przy moim aucie . Wysiadłem z wozu i ruszyłem w jego kierunku .
-Siema stary, kończysz ? - zapytałem klepiąc go po ramieniu .
-Tak jeszcze tylko dokręcę......tu i skończone . - wytarł ręce w spodnie i spojrzał na mnie  .
-Co ja bym bez ciebie zrobił .
-Zginął byś . - wyszczerzył się do mnie .
Spojrzałem na zegarek .
-Muszę jechać , niedługo się zacznie . Mógłbyś sprawdzić jeszcze mojego SUV'a ? Ostatnio słabo się go odpala . - skrzywiłem się .
-Tak, zaraz się nim zajmę . A ty jedź . Powodzenia chociaż i tak wiadome jest jak to się skończy .
-Dzięki bracie . - powiedziałem i wsiadłem do BMV .
Ruszyłem z piskiem opon . Dochodziła 20.30 . Na ulicach powoli zaczynało być pusto . Ludzie mieszkający w tym mieście wiedzą co się dzieję w porach wieczornych i wolą się nie wychylać . Po paru minutach byłem na miejscu jak się spodziewałem Luke już  tam był . Gdy tylko zobaczył że jestem chytrze uśmiechną się w moją stronę .
Nie tylko zamierzałem wygrać ale i skończyć z nim raz na zawsze . Z zamyśleń wyrwał mnie krzyk prowadzącego .
-WSZYSCY NA START ! RESZTA NA BOKI! - krzyknął a ja podjechałem patrząc jak Luke staje bok mnie . Przechyliłam głowę w prawą stronę aby dostrzec wyraz jego twarzy . Patrzył na mnie .
Dziewczyna w skąpej spódniczce stanęła na środku podnosząc dwie flagi do góry na znak przygotowania . Wszystkie silniki zaczęły warczeć . Flagi poszły w dół . Wystartowaliśmy . Jechałem na bezpiecznej odległości od Luka 100...150... prędkość rosła . Podjechałem bliżej 200.... uderzyłem w jego lewy bok . Na znak tego że jechaliśmy szybko Luke stracił panowanie nad wozem . Zaczął dachować . Gdy stanął na dachu zatrzymałem się , patrzyłem triumfalnie się uśmiechając .
-GLINYYYYYYYY! - ktoś krzyknął , jeden wielki chaos opanował ulicę , wszyscy zaczęli panikować i uciekać . Szybko ruszyłem z miejsca , gdy byłem już na sporej odległości od tego wszystkiego usłyszałem głośny wybuch , wuz Luka staną w ogniu .

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za długą nieobecność . Miałam dużo spraw do załatwienia . Rozdziały będę starała się dodawać przynajmniej raz w tygodniu . :)

5 komentarzy:

  1. Dobry ;) Ale cieszę się że będziesz dodawać bo strasznie lubię twoje opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. kjxghchjdgshsgh... Kocham <333

    OdpowiedzUsuń
  3. To takie fghyujhbghyjbghjbhjnhjhjnh umiesz pisać KOCHAM TO @kochamcie3609

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisty rozdzial czekam na nn .. :*

    OdpowiedzUsuń