piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 4

Justin POV :
Caitlin nie pojawiła się w szkole od dwóch miesięcy , nie wiem co się z nią dzieje . Nie znam jej długo ale współczuje jej , widać po niej że jest jej ciężko i nie radzi sobie . Gdy wtedy zobaczyłem jak Brad znęca się nad nią nie mogłem wytrzymać . Od dziecka wpajano mi że kobiety trzeba dażyć szacunkiem i mówić im jakie są piękne . Mężczyzna który nie szanuje kobiet nie zasługuje na miano mężczyzny . Zastanawia mnie jedno czy gdy wróci do szkoły powie dyrektorowi prawdę . Będę starał się ją przekonać ale nie zdziwiłbym się jeśli by skłamała . Wkońcu może się go bać , prawda? Zrobię wszystko co w mojej mocy żeby temu damskiemu bokserowi nie uszło to na sucho . Najbradziej jednak ciekawi mnie dlaczego jej to robi , zrobiła mu coś złego? Tylko oni to wiedzą .
Przez te dwa miesiące zdążyłem już zaprzyjaźnić się z paroma chłopakami , dzisiaj nawet umówiłem się z nimi na wspólną grę w koszykówkę po szkole .
Szedłem po korytażu szkolnym prosto do mojej szafki , gdy już do niej dotarłem wyjąłem wszystkie potrzebne mi książki do matematyki i poszedłem pod klasę . Przed wejściem do niej czekał już na mnie Zack .
-Siema stary- przywitał się przybijając mi piątkę - pamietasz że dzisiaj gramy mecz ?
-Jasne , to już ostatnia lekcja więc spotkamy się na boisku ? - powiedziałem z wielkim uśmiechem
-Spoko , a Justin słuchaj nie będziesz miał nic przeciwko żeby przyszedł mój kolega?
-Nie no co ty , może przyjść będzie większy skład .
Gdy stliśmy i gadaliśmy zdążył już zadzwonić dzwonek zaraz po nim na korytarzu pojawiła się Pani Joens . Otworzyła klasę i wpuściła nas do środka . Ja jak zwykle od dwóch miesięcy siedziałem sam . Nauczycielka już zaczęła prowadzić lekcję , ale nie mogłem się na niej skupić .

                                                                                 ~.~

-To co gramy ? - zapytałem Zack'a
-Jeszcze nie , nie ma Damiena - powiedział zabierając mi piłkę którą kręciłem na palcu .
-Ehh...spoko . - już miałem trochę dość czekania na jedną osobę , chciałem zacząć grę .
Po około pięciu minutach na boisku pojawił się nieznajomy mi chłopak od razu pomyślałem że to pewnie na niego czekamy , usłyszałem jak rozmawia z Zack'iem .
-No stary to miałem kogoś poznać , dawaj .
-Spokojnie , już . - podeszli do mnie obaj .
-Damien to Justin , Justin to Damien .
-Siema - wyciągnąłem do niego rękę - Justin .
Chłopak staną jak wryty . Patrzył na całą moją posturę jakby stał przed nim duch, usta miał lekko rozchylone a oczy powiększone , nie miałem pojęcia o co mu chodzi . Gdy już trochę się otrząsnął szepnął coś Zackowi do ucha , temu momentalnie rozszerzyły sie źrenice.
-To on ?! - Zack powiedział zdziwiony półszeptem .
-Tak .
Trochę zmieszany patrzyłem na nich obu . Zack nad czymś myślał a potem wyskoczył jak torpeda w górę .
-Może mi to ktoś wytłumaczy ? - zaśmiałem się chrapliwie .
-Umm Justin to prawda że ścigasz się ? - Zack zapytał mnie patrząc na swoje stopy
Popatrzyłem na nich podejrzliwie .
-A wy skąd o tym wiecie ? - uniosłem lekko brwi czekając na odpowiedź .
-Człowieku wszyscy o Tobie mówią ! Jesteś najlepszy w nielegalnych wyścigach ulicznych ! - powiedział lekko podekscytowany
-Może ciszej co ? - powiedziałem lekko zirytowany
-Soryy - przeciągnął 'y' - ale człowieku czemu mi o tym nie powiedziałeś ?!
-Nie ma się czym chwalić - wzruszyłem ramionami
-Tak nie ma się czym chwalić szczególnie tym że wygrywasz w każdym wyścigu a patrz plus bonus laski kleją się do Ciebie . - zrobił mine typu 'nie no skąd'
-To gramy ? - zapytałem zmieniając temat
-Gramy ! - chłopaki powiedzieli zgodnie .

Caitlin POV :
To już jutro , jutro znowu wrócę do mojego osobistego piekła . Będę widzieć przed sobą tw wszystkie ciekawskie twarze i słuchać wyzwisk . O mało nie zapomniałabym wspomnieć o moim osobistym dręczycielu i wycieczce do dyrektora . Muszę zastanowić się co mu powiem .
Nagle usłyszałam lekkie pukanie do drzwi .
-Córeczko mogę wejść ? -powiedziała mama wystając głową zza moich dębowych drzwi
-Tak mamo , wejdź .
Moja rodzicielka podeszła bliżej mnie i usiadła na moim łóżku które pod jej ciężarem lekko zapadło się .
-Wiem ze jest to dla ciebie trudne wrócić do szkoły z jakiegoś powodu i nie chcesz mi powiedzieć dlaczego ale może umiałbym Ci jakoś pomóc ? - uśmiechnęła się lekko do mnie jednak widać było że przejmuje się mną .
-Nie mamo nie możesz mi niestety w żaden sposób pomóc , ale dziękuję że się o mnie troszczysz . - wstałam z mojego dotychczasowego miejsca i przytuliłam rodzicielkę , ta odwzajemniła uścisk .
-Pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć .
-Pamiętam mamo, pamiętam .

                                                                           ~.~
Obudził mnie dźwięk budzika , przetarłam moje zaspane powieki spoglądając na zegarek 7.05 . Podniosłam się do pozycji siedzącej a zaraz potem wstałam i poszłam do łazienki .
Przemywając zaspaną jeszcze twarz wodą myślałam jak to dzisiaj będzie , czy Brad zemści się na mnie za to że dyrektor dowiedział się o wszystkim czy może nic nie powie . Nie to niemożliwe żeby mi czegoś nie zrobił przecież przez dwa miesiące nie miał kozła ofiarnego to by nie był on gdyby nic mi się nie stało prawda ?
Rozebrałam się z piżamy i weszłam pod prysznic woda spływała po mnie kaskadami to w jakiś magiczny sposób uspokajało mnie , jej dotyk wywoływał na moim ciele przyjemnie dreszcze . Namydliłam się moim płynem truskawkowym i umyłam włosy szamponem po 15 minutach wyszłam z kabiny prysznicowej i owinęłam swoje ciało ręcznikiem . Nałożyłam na twarz delikatny makijaż i ruszyłam do szafy . Wybrałam z niej czarną parę leginsów do tego narzuciłam czarną bokserkę a na to sweterek w czarno-beżowe paski , włosy poczesałam i wyprostowałam . Gdy byłam już gotowa wzięłam moją torbę z książkami z szafki i ruszyłam do kuchni . Na stole leżały już kanapki dla mnie a mama nalewała mi soku pomarańczowego do wysokiej szklanki .
-Dzień Dobry córeczko - powiedziała przyjaźnie się do mnie uśmiechając
-Cześć mamo - powiedziałam i wzięłam kęsa kanapki .
-Jak się czujesz ? - widać było po niej że martwi się mną
-Dobrze , dziękuję - wymusiłam mały uśmiech.
Spojrzałam na zegarek który wisiał na ścianie w kuchni była 7.45 . Szybko zerwałam się z krzesła , po drodze wzięłam łyk soku i pobiegłam w stronę wyjścia z domu .
-Pa mamo ! - krzyknęłam kiedy byłam w progu drzwi .
-Do widzenia Caitlin !
Droga do szkoły zajęła mi z 10 minut gdy zobaczyłam znany mi już obraz budynku szkoły wielka gula stanęła mi w gardle . Szłam w jej kierunku w kompletnej ciszy gdy wreszcie dotarłam do wielkich metalowych drzwi . Pchnęłam je z całą siło zgromadzoną w moich cienkich rękach gdy wszystkie głowy odwróciły się w moją stronę i powstał niesamowity szmer na całym korytarzu . Z głową opuszczoną w dół szłam do swojej szafki . Gdy już do niej dotarłam wrzuciłam do niej torbę i wyjęłam książki potrzebne mi na pierwszą lekcję . Szybkim krokiem szłam w kierunku klasy gdy czyjaś umięśniona dłoń uniemożliwiła mi to . Gdy odwróciłam się w kierunku osoby która mnie trzymała tuż za sobą zobaczyłam Brada . No tak oczywiście kto inny mógł by to być...Zaczął ciągnąć mnie w kierunku męskiej toalety .
-Teraz już nikt Ci nie pomoże . - wyszeptał mi do ucha .
Próbowałam się jakoś wyrwać jednak byłam na to za słaba . Gdy doszliśmy już do męskiej ubikacji Brad wciągnął mnie do jednaj z kabin po czym otworzył muszlę klozetową i chwycił mnie za tył głowy . Po pięciu sekundach poczułam na twarzy wodę . Brad topił mi twarz w muszli . Gdy rozległ się dzwonek na lekcje puścił moja głowę i wstał .
-To jeszcze nie koniec . - powiedział i wyszedł głośno trzaskając przy tym drzwiami .
Podniosłam się z nad muszli , usiadłam koło niej i zaczęłam płakać , płakałam przez dobre 10 minut . Dlaczego to przydarza się właśnie mi ?! Czy on nie umie przyjąć odmowy jak mężczyzna tylko później dręczy niewinne dziewczyny . Tak właśnie dręczy mnie bo odmówiłam mu tego . To że nie jestem jak te inne dziwki z mojej szkoły i szanuję siebie sprawiło że teraz stałam się kozłem ofiarnym .
Powoli podniosłam się z zimniej posadzki i otworzyłam drzwi od kabiny . Wolno z niej wyszłam gdy stanęłam przed umywalka i przejrzałam się w lustrze byłam przerażona , wyglądałam okropnie . Cały tusz do rzęs zdążył mi spłynąć a z włosów kapała mi woda . Nie mogłam tak iść na lekcje . Gdy zaczęłam przemywać twarz zeby nie było zacieków drzwi od łazienki otworzyły się niespodziewanie .
Zamarłam w miejscu .

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Drama , drama , drama .
Jak myślicie kto wszedł do łazienki ?
Zapraszam na trailer tego opowiadania ! KLIK!
Jak podoba wam się nowy wygląd ? Zrobiła go @DameDangerx
Pod poprzednim rozdziałem ktoś zapytał mnie czy bedę informować , mogę to robić wiec jeśli chcesz być informowany o rozdziałach zostaw nazwę swojego twittera ;))
Ps.Rozdział nie jest sprawdzany wiec za wszystkie błędy i tym podobne przepraszam ;3

4 komentarze:

  1. O Jezu, to na pewno Justin :P czekam na nastepny<3

    OdpowiedzUsuń
  2. jnbfvhyuBSDNvjdnhzdjbhvhz... Zgadzam się to pewnie Justin XD Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacja ♥ czekam na kolejny , informuj @heeeart_breaker

    OdpowiedzUsuń
  4. Perfekcyjne to jest ♥

    OdpowiedzUsuń