Justin POV :
Spojrzałem w dół i zobaczyłem dziewczynę leżącą na ziemi .
-Caitlin ? - szybko pomogłem jej wstać .
-Uhh..przepraszam nie wiem jak to się stało . - spuściła wzrok .
-Zdarza się . Nic Ci nie jest ? - zlustrowałem ją wzrokiem kiedy ten zatrzymał się na jej nadgarstku .
-Nie , nic w porządku .
-Co Ci się stało w rękę ? - zapytałem .
Spojrzała na swój nadgarstek i szybko schowała go za plecy .
-Umm...nic , skaleczyłam się niechcący . - patrzyłem na nią podejrzanie kiedy sobie o czymś przypomniałem .
/retrospection/
Szedłem korytarzem kiedy zatrzymałem się koło mojej szafki wyjmując książki . Obok mnie stanęły dwie dziewczyny także coś robiły w szafkach . Niechcący usłyszałem ich rozmowę .
-Słyszałaś ? - jedna zwróciła się do drugiej .
-O czym ?
-O Caitlin , Caitlin Williams ?
-Nie , co się stało ?
-Podobno chciała się zabić , moja ciocia jest pielęgniarką w szpitalu i wszystko widziała , miała pocięty nadgarstek .
-Serio ? - druga wytrzeszczyła oczy .
-Tak . - zamknęła szafkę i zaczęły iść w stronę sal .
/end of flashback/
-Czy ty zawsze musisz kłamać ? - patrzyłem na nią nie zwracając uwagi że lekcje się już zaczęły - Ja tylko chce Ci pomóc , nie możesz mi po prostu powiedzieć ?
-Ja...ja przepraszam . - ominęła mnie i pobiegła w stronę wyjścia .
-Caitlin ! Czekaj ! - krzyknąłem i zacząłem biec za nią . Rozglądałem się dookoła gdzie mogłaby się znajdować . Wiem.. zacząłem biec w miejsce gdzie podejrzewam że jest . Miałem racje dziewczyna siedziała i cicho szlochała w swoje kolana pod tym samym drzewem co wcześniej . Podszedłem do niej i usiadłem koło niej .
-Caitlin spójrz na mnie . - poprosiłem .
Powoli podniosła swoje zapłakane oczy i popatrzyła na mnie .
-Ja nie chciałem Cię zranić , naprawdę .
-Przepraszam . - wydukała i zaczęła znowu płakać . Powoli przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem . Płakała w moją klatkę piersiową kiedy ja uspokajająco pocierałem jej plecy . - Cii nie płacz .
-Jestem taka beznadziejna , ludzie mną pomiatają bez jakichkolwiek powodów . Dlaczego ? Dlaczego to właśnie mnie się to przydarzyło ? Brad znęca się nade mną , nikt mnie nie rozumie gdyby było to możliwe wszyscy chcieli by żebym zniknęła , wszystkim byłoby lepiej . Dlaczego im tego nie ułatwić ? Dlaczego by się po prostu nie zabić żeby innym było lepiej ?! Ja sobie już nie radze , Justin ja sobie nie radzę !
Patrzyłem na nią jak płacze i wymawia te wszystkie słowa . Jak ona może tak mówić jest wspaniałą dziewczyną . Piękną , mądrą a mówi o sobie takie rzeczy .
-Jak możesz tak mówić ?! Ludzie Ci zazdroszczą dlatego Ci dokuczają . Jesteś piękną , modrą dziewczyną przed którą świat stoi otworem nie trać tego bo ktoś tak chce , bądź sobą i nie patrz na to co mówią inni , a Brad ? Ostatnio nie widziałem żeby nawet z Tobą rozmawiał .
-B-bo nie rozmawia - pociągała nosem - c-codziennie na którejś z przerw zaciąga mnie do męskiej ubikacji i tam-tam.... - łkała .
-Spokojnie , po prostu powiedz .
-On tam topi moją twarz w m-muszli ! - przytuliłem ją tak mocno jak tylko mogłem .
-Już tego nie zrobi - podniosłem jej podbródek do góry - obiecuję .
Spojrzałem w jej piękne błękitne oczy poczułem nieodpartą chęć żeby ją chronić .
Caitlin wytarła łzy z policzków i powoli wstała z moich objęć .
-Nie musisz tego robić , nie chcę żebyś miał przeze mnie jeszcze większe kłopoty niż już masz .
Energicznie zamrugałem oczami , tej dziewczynie tak szybko zmienia się nastrój .Wstałem zaraz za nią podchodząc do niej o łapiąc ją za łokcie , zgiąłem trochę kark tak że byłem lekko zgięty , patrzyłem w jej oczy a ona w moje z intensywnością i pasją .
-Nie zostawię Cię samą , rozumiesz ?
Pokiwała twierdząco głową i wyszeptała ciche 'dziękuję' .
~.~
Caitlin POV :
-Caitlin do Ciebie ! - mama krzyknęła z dołu kiedy ja kończyłam swój makijaż .
-Już idę ! - musnęłam moje rzęsy jeszcze raz i psiknęłam się moimi perfumami „DAISY MARC JACOBS” i byłam gotowa . Lucky spał se wygodnie na moim łóżku więc po cichu wyszłam z pokoju . Zbiegłam na dół po schodach i zobaczyłam że Jazmyn wraz z Lily czekają już na mnie rozmawiając z moją mamą o nieistotnych rzeczach . Przywitałam się z dziewczynami i zaczęłyśmy iść w stronę wyjścia .
-Tylko wróć przed dziesiątą ! - krzyknęła mama gdy byłyśmy już parę kroków od ganku .
-Ok ! - odkrzyknęłam i zaczęłam wgłębiać się w rozmowę z dziewczynami , nie wiem dlaczego ale jest pomiędzy nami nić porozumienia , chociaż nadal widzę że Lily nadal nie jest do mnie do końca przekonana .
Przez naszą rozmowę nawet nie zorientowałyśmy się kiedy dotarłyśmy na przystanek autobusowy , niedługo potem przyjechał autobus . Usiadłyśmy na końcu a po 15 minutach byłyśmy już w galerii .
-To co zaczynamy zakupy ! - pisnęła Jazlyn i złapała nas za ręce prowadzić do pierwszego sklepu .
Chodziłyśmy pomiędzy wieszakami i oglądałyśmy ubrania . Lily poszła przymierzyć piękną kwiatową sukienkę .
-Caitlin chodź zobaczyć ! - krzyknęła Jazlyn wchodząc do przymierzali .
Szybko ruszyłam za nią pomiędzy przebieralniami aż doszłyśmy do tej w której była Lily .
-I jak ? - powiedziała o okręciła się wokół własnej osi .
-Wyglądasz pięknie . - powiedziałam wpatrując się jak sukienka opina szczupłą talię Lily .
-Naprawdę ? - powiedziała z uśmiechem .
-Tak . - odwzajemniłam .
-Myślisz że Mattowi się spodoba ? - zwróciła się do Jazlyn .
-Na pewno ! - klasnęła w ręce radosna .
-Kim jest Matt ?
-To jej prawie chłopak . - wypaliła Jazz .
-Jazlyn ! - szturchnęła ją .
-Ał ! - Jazz pocierała swoje żebro .
-Na pewno mu się spodoba . - uśmiechnęłam się .
-Mam nadzieję . - powiedziała i weszła z powrotem do przymierzalni .
~.~
-Idziemy coś zjeść ? - powiedziałam po dwóch godzinach zakupów .
-Tak , jestem wykończona . - rzuciła Jazlyn pocierając brzuch .
-Chodźmy na miejscu jest Kfc możemy tam coś zjeść .
Szłyśmy przez galerię całe obładowane różnymi torbami aż wreszcie dotarłyśmy na miejsce .
Złożyłyśmy zamówienia i usiadłyśmy do wolnego stolika .
-Caitlin miałabyś przyjść w piątek do mnie na imprezę ? Będę miała już siedemnaście . - uśmiechnęła się .
-Pewnie , dzięki za zaproszenie .
Nastała chwila ciszy , trochę niezręcznej ciszy .
-Jazmyn a Justin będzie ?
Prawie wyplułam colę którą właśnie sączyłam przez słomkę .
-No jasne .
-Ktoś mnie oświeci ? - powiedziałam modląc się w duchu żeby nie chodziło o tego Justina .
-Umm...tak to mój brat .
-Możesz przypomnieć mi jak masz na nazwisko ?
-Bieber , Jazmyn Bieber .
Patrzyłam na nią w osłupieniu Proszę żeby jej nic nie powiedział , nie chcę żeby ktoś się dowiedział...
-Znasz go ?
-Tak chodzimy razem na matematykę , rozmawiałam z nim pare razy...
-W porządku .
-To co idziemy ? - wtrąciła Lily .
-Tak już najwyższy czas , jest dziewiąta .
Wyszłyśmy pod wieczór więc czas leciał nieubłaganie .
Więc Justin ma siostrę...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jest 8 !
Rozdział jest beznadziejny i krótki , przepraszam jakoś nie miała 'weny' :/
Chciałam jeszcze podziękować za komentarze i wyświetlenia , chcę żebyście wiedzieli że to naprawdę wiele dla mnie znaczy i motywuje <3
Do następnego ! ;*
Ps.Jeśli chcesz być informowana/y o rozdziałach zapraszam do zakładki informowani ;)
kocham to twoje opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńMam nadzięję że szzybko dodasz nastepnę rozdziały
♥Justin & Caitlin♥
Po prostu ekstra :D Super jest to opowiadanie :**
OdpowiedzUsuń@Epic40713354 <3
No co ty jest swietny jak zawsze! :D
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńbez komentarza <3
OdpowiedzUsuńBEZNADZIEJNY?! CO TY MÓWISZ?! ON JEST WSPANIAŁY! kocham to <3
OdpowiedzUsuń♥. zakochałam się, laska ; p
OdpowiedzUsuń